Strona:A. Kuprin - Szał namiętności.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na nią, jak na pieczonego indyka: urwał kąsek co-słodszy i je go pocichutku w ukrytym kąciku, i sławi Boga. Lecz, właściwie, nie o to rzecz idzie. Nienawiść do trywialności, porwała mnie i proszę o przebaczenie za zbędne słowa. Lecz rzecz w tem, ze geniusz i natchnienie, choćby były zwrócone nie na korzyść cerkwi prawosławnej, mimo to pozostają rzadkiemi przecudnemi rzeczami. Wszystko idzie naprzód, i w złodziejstwie jest swoja tworczość.
„W końcu rzemiosło nasze wcale nie jest tak lekkie i wesołe, jak to się wydaje na pierwsze spojrzenie. Wymaga długotrwałego doświadczenia, ciągłych ćwiczeń, powolnego i męczącego treningu. Zawiera w sobie setki giętkich, ostrożnych poruszeń, niedostępnych dla najzręczniejszego sztukmistrza. Lecz, nie chcąc być gołosłownym, łaskawi, panowie, zaraz dokonam wobec was kilka doświadczeń. Proszę panów być spokojnym o wykonawców. Wszyscy my w obecnej chwili znajdujemy się legalnie na wolności, i choć nas według zwyczaju, siedzą i znają nas znakomicie osobiście, i nasze fotografje ozdabiają albumy wszystkich oddziałów śledczych, lecz tymczasem nie mamy potrzeby ukrywać się przed nikim. Jeżeli zaś w następstwie poznacie panowie któregokolwiek z nas w innych okolicznościach, to proszę bardzo, my panów gorąco prosimy, postępujcie zawsze zgodnie z tem, co wam nakazuje obowiązek zawodowy i obywatelski. My zaś, wywdzięczając się; za waszą uwagę, postanowiliśmy ogłosić waszą włas-