Strona:A. Kuprin - Szał namiętności.djvu/50

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    nych ceremonjalności, a dlatego przeważały lekki pikowe, flanelowe i alpagowe garnitury. Siedzieli, gdzie się komu podobało, po dwóch i po trzech, przy marmurowych stolikach, a przewodniczący ulokował się za pustym bufetem, gdzie przedtem, jeszcze zimą, sprzedawano słodycze.
    Upał, lejący się przez otwarte okna razem z oślepiającem światłem i gwarem ulicznym, wyczerpał zupełnie młodych adwokatów. Posiedzenie prowadzono leniwie i z pewnem rozdrażnieniem.
    Wysoki młody człowiek z białymi wąsami i rzadkimi włosami na głowie, przewodniczący zebrania, z rozkoszą myślał o tem, jak pojedzie zaraz na nowym, dopiero co kupionym welocypedzie na letnisko i jak szybko rozbierze się, i jeszcze nie ostygły, spocony, rzuci się w czyste pachnące, chłodne morze. Przy tych myślach całe jego wyczerpane ciało przeciągało się i drgało. W tym czasie, niecierpliwie przekładając przed sobą papiery, mówił słaby głosem:.
    — Zatem, panowie, sprawę Rubinczyka prowadzi Józef Morycowicz. Być może, ktokolwiek jeszcze ma oświadczenie do porządku dziennego?
    Najmłodszy kolega — malutki, tłuściutki, bardzo czarny i bardzo ruchliwy karaim — wyrzekł półgłosem, lecz tak, że wszyscy go usłyszeli:
    — Na porządku dziennym teraz najlepsze kwas z lodem...
    Przewodniczący spojrzał na niego surowo, z boku, lecz sam nie mógł się powstrzymać od uśmiechu.