Strona:A. Kuprin - Miłość Sulamity.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z płóciennym fartuchem, upstrzonym ogonami szakali.
Zwrócony ku rozmodlonym, wyrzekł głosem starym, drżącym i urywanym:
— Suton — di — gotpu! (król składa ofiarę).
A obróciwszy się następnie ku ofiarnikowi, wziął z rąk pomocnika białego gołębia z czerwonemi łapkami, urżnął ptaszynie łebek, wyjął jej serce i krwią tego serca pokropił ofiarnik i nóż święty.
Po niejakim milczeniu, przemówił:
— Opłaczmy Ozyrysa, boga Atumu, wielkiego Ur-NophenOnuphry, boga On!
Dwóch trzebieńców w strojach niewieścich — lzys i Nephtis — w tejże chwili rozpoczęło płacz cienkimi, harmonijnymi głosami:
„Powróć do swego domu — o, piękny młodzianie. Sam widok twój sprawia rozkosz!
„Izyda cię zaklina, Izyda, która poczętą była w jednem wraz z tobą wnętrzu, żona twoja i siostra!
„Ukaż nam znowu twarz twoją, o bóstwo jasne! Oto Nephtis, twa siostra. Zalewa się ona łzami i rwie w żalu swe włosy...