Strona:Życie płciowe i jego znaczenie.djvu/220

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nierównie częściej i na tych najniewinniejszych istotkach cięży brzemię przedrodnego przekleństwa!!
Cóż dopiero kiedy mąż — może już przed ślubem rozwiązły a i po takim ślubie niemniej pogrążony w rozpuście — wpadłszy pokryjomu gdziekolwiek w jakąś szkaradną chorobę, przyniesie ją do domu i tu pozornie spełniając obowiązek małżeński zarazi niemiłą sobie żonę? W takim razie, chociaż niejeden i dozna przelotnych wyrzutów sumienia, to zwykle nie na długo. Przeciwnie, skoro, wskutek takiego zakażenia, jego ślubna niewolnica, może przedtem piękna, raptem pocznie niszczeć, brzydnąć — wtedy niecny sprawca tego nowego upośledzenia swej ofiary znienawidzi ją ostatecznie!
Wśród takich warunków, czyż można się dziwić zwyrodnieniu nowych pokoleń? Czyż to nie objaśnia zbyt wymownie coraz szerzącej się obawy przed samą myślą o możności przyjścia licznego potomstwa? Czyż takie pożycie małżeńskie może nie być ślubnem wszeteczeństwem?!....
Coprawda, teraźniejsza przepisowa „moralność“, czyli raczej udawana obyczajność wyrokuje o tem całkiem inaczej: według niej występek mogą popełnić tylko słabsi, bezbronni.
Nietylko „siła góruje nad prawem“, lecz nadto i samo prawodawstwo musi służyć przeważnie do mnożenia środków przemocy, obracanych ku ostatecznemu gnębieniu strony bezbronnej. Najrozpustniejszego mężczyznę nazywa się chyba „hulaką“, „bałamutem“, nader rzadko „marnotrawcą“. Tu, nawet najszkaradniejsze zbrodnie zwykle bywają otaczane t. zw. „łagodzącemi okolicznościami“. Natomiast wszelki, chociażby najmimowolniejszy błąd ze strony kobiety — wnet potępia się bez-