Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

trafi się otrząsnąć z hypnozy? Cóż wtedy staje się z wojną?
— Pani mówi o naszych wiosennych buntach w szóstej armji... Miało to miejsce w kwietniu, a teraz mamy listopad — i front stoi mocno. Należałem do komisji śledczej i znam te rzeczy do gruntu. To były zwyczajne burdy, a w pewnej mierze protesty, i to słuszne, przeciwko nadużyciom.
— Ja wiem, że pan mi nie powie całej prawdy, i słusznie, bo to wielka tajemnica. Obawiam się jednak, że się to może powtórzyć i jeżeli Niemcy spostrzegą się wczas, uderzą i przełamią front. A jeszcze teraz, gdy po Caporetto musieliśmy posłać Włochom na ratunek tyle dywizyj francuskich i angielskich, chyba ze trzydzieści?
— No, nie, tylko sześć naszych i cztery angielskie, ale zato z Foch’em. Ten sam starczy za sto tysięcy żołnierza.
— Jakżebym chciała poznać tego wielkiego wodza...
— Dla pani nie istnieją żadne trudności. Niech pani tylko wyrazi życzenie, a staruszek sam zapuka do pani drzwi. I on kiedyś bywał w kinie i zachwycał się panią, jak cały świat.
— Więc i pan również?
— Jeszcze jak... Wczoraj widziałem panią w filmie „Trwać!“ Jest pani wspaniałą, gdy pani prowadzi żuawów do ataku z szaleństwem męstwa w oczach, z kokardą alzacką na głowie — a do tego Marsyljanka... Ludzie warjują... Co za potężna hyp-