Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/245

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

potrzebne hasła i znaki, wymieni tylko swoją cyfrę. — A na wypadek gdyby tymczasem...
— Proszę tam być punktualnie o godzinie jedenastej rano, gdyby coś takiego, nie daj Boże, ja będę chodziła przed sąsiednim domem, dam panu znak. A jeżeli mnie tam nie będzie, to znaczy że droga wolna.
— Bardzo pięknie, ale dziś w nocy mogą sprzątnąć i panią i tamtego i urządzić zasadzkę.
— W takim razie i pana wezmą i powieszą.
Odpowiedź była prosta i żołnierska, Claude zmieszał się nieco. Pani Sempach ani na chwilę nie przestała obracać drutami, olbrzymia gruba skarpetka zwisała jej z rąk. Claude był na odchodnem, powstając rzucił tak sobie: — Nigdy jeszcze nie widziałem, żeby ktoś tak szybko robił na drutach. — My Niemki umiemy to nieźle. — I podnosząc do góry skarpetkę, wielką jak torbę, dodała: — To dla naszych żołnierzy... I ja miałam dwuch synów na froncie, obaj polegli na polu chwały. Teraz nie mam nic i wszystko mi jedno, co się ze mną stanie. Jak się wsypię i stanę przed sądem, to powiem tym panom w same oczy, co i jak...
Claude zaciekawił się niezmiernie, co też by ta Niemka mogła powiedzieć swoim sędziom. Ale ta czekała tylko, żeby się czemprędzej zabrał i poszedł.
— Tak, tak — mruknął ze współczuciem.
— Pan mówi — tak, tak? Mój panie, to zupełnie