wojskowych zaprzepaszczano cały szereg projektów, niezmiernie wybitnych. Doprawdy, inaczej wyglądaliśm y o tej porze, gdyby...
— Panie tajny radco, dziękuję panu w imieniu armji za pańskie tak wydatne prace dla obrony ojczyzny i doprawdy miło mi było pana spotkać osobiście. Co do tak daleko idących propozycji pańskich, to oczywiście są one ponad wszelki podziw, ale w obecnym stanie rzeczy obejdziemy się bez środków nadzwyczajnych. Mamy w ręku taran ofensywy o mocy rozpędu nieznanej w dziejach. Mamy kolosalne zaopatrzenie techniczne, niebywałe jeszcze w tej wojnie, a co do amunicji artyleryjskiej, to czterdzieści pocisków na sto — są to pociski gazowe, to chyba dosyć dla honoru broni chemicznej, panie tajny radco? A dalej, mamy nowe metody walki, które zaskoczą nieprzyjaciela. Słowem — spodziewam się niebawem zakończyć grę. Dziękuję panu jeszcze raz.
Wódz powstał i z powagą wyciągnął rękę na pożegnanie. Adjutant, uśmiechnięty kapitan ukazał się na progu.
— Heinrich, dawaj mi tu na początek dowódców korpusów siódmej armji...
Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/220
Wygląd
Ta strona została przepisana.