Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

go w każdym razie były podejrzane. Był za pan brat z najciemniejszemi figurami hallu.
Wśród tych zdawali się przeważać ajenci jakichś mafij handlowych i politycznych, matacze mętnych wód, owi kuglarze-cudotwórcy, którzy umieli przełamać każdy urzędowy zakaz i podejmowali się wwozu, przewozu i wywozu najbardziej zabronionych towarów. Oni to dostarczali ogłodzonym Niemcom cukier francuski i włoski makaron całemi wagonami i całemi pociągami, szerząc niesłychaną korupcję na granicy francuskiej, na granicy włoskiej i wzdłuż i wpoprzek całej Szwajcarji. Byli to podrzędni nieoficjalni ajenci dyplomatyczni, ale przy całej podrzędności bez ich nieoficjalnych usługi żadna wielka afera polityczna nie miałaby celu, ani sensu, ani skutku. Była to czarna giełda tajemnic wojennych, gdzie ważyły się ceny na bazy operacyjne niemieckich łodzi podwodnych, na „ordre de bataille“ określonych odcinków francuskiego frontu, na nowiny z wojennych portów angielskich, na zamierzone raid’y Zeppelinów, na plany nowych tanków, na formuły nowych gazów duszących, na najświeższe mapy pól minowych morza Północnego, Adrjatyku i Bałtyku, na wierzytelne kopje protokułów najtajniejszych posiedzeń Rady Wojennej Entente’y, na rewelacyjne memorjały wielkiego admirała Tirpitza. Szły tu targi o autentyczną statystykę zatopionych niemieckich łodzi podwodnych i o ilość statków, będących w obiegu. Tu spisywano kontrakty na podpalenie terenów naftowych Austrji,