Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

. Czegożby nie dał, byleby nie wiedzieć o niej... Już stracony cały spokój jego ostatnich lat, od dzisiaj będzie go prześladował upiór syna, żywy w tych listach. Codzień będzie się wahał i dręczył, koperta będzie trwożyć, będzie kusić. Czy nie lepiej zaraz po przyjeździe do domu cisnąć ją do pieca — niech zginie i zczeźnie to, co go oddala od Kurta. Tak będzie lżej...
Ale już jątrzyła bolesna, niespokojna ciekawość. Usłyszeć znowu żywy głos zmarłego... Mniejsza o to, co pisał i do kogo, są to jego ostatnie przeżycia, opowieść z za grobu. Będzie to jak gdyby ożył na chwilę, odnowi się zabliźniona rana pamięci i jeszcze raz trzeba się będzie odrywać od niego i po raz drugi trzeba go będzie żegnać... Rita nie ma wiedzieć o niczem. Jej dusza odziwniała jeszcze bardziej w ciągu ostatniego roku, na umyśle jej ciąży jakaś tajemnica, coraz rzadziej przemówi słowo, jej spojrzenie zdaje się nie widzieć tego świata, zatopione kędyś w niewiadomej dali.
Ostrożnie z Ritą, ach ostrożnie... Może zwolnią nareszcie Tebbena z bojowej służby na morzu, wszak i on dociąga resztkami nerwów... Przy nim odżyje Rita, ale jeżeli, nie daj Boże, i jemu sądzono spocząć gdzieś na dnie morskiej przepaści...

— A ja panu mówię, że opuściliśmy wszystkie możliwe sposobności do wygrania wojny! Nie mamy żadnej szansy, od trzech lat oglądaliśmy się na Amerykę, zaplątaliśmy się w notach, tymczasem Wilson,