Strona:Święty Franciszek Seraficki w pieśni.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Św. Franciszek w Rzymie, w sukniach żebraczych na schodach Watykanu prosi o jałmużnę.


Franciszek po długiej modlitwie przy grobie św. Piotra, wyszedłszy z Kościoła, przybliżył się do żebraka najnędzniej odzianego i bogatą swoją suknię zamieniwszy na jego łachmany, cały już ten dzień przepędził z ubogimi, żebrząc wraz z nimi. Tu u grobu Apostołów rozpoczyna swoje życie Apostolskie, od najwyższego ubóstwa i zaparcia własnej miłości — od ubóstwa i sromoty do ubóstwa przywiązanej, od której ze wstrętem stronią nawet chrześcianie. O! jak on przecudnie rozpoczyna swoje wyznanie szaleństwa Krzyża Chrystusowego i święte rozmiłowanie się w najwyższem ubóstwie ewangielicznem (Bossuet). Uważając święte ubóstwo, jako główny fundament gmachu, który budował, Franciszek przedewszystkiem zmierzał do tego, aby później zabezpieczyć swych uczniów od fałszywego wstydu, żebrać im kazał. Gdy go Biskup ganił i wyraził się, że: »zanadto jest trudno nie nie posiadać«. »Dla mnie — odrzekł Franciszek — byłoby daleko niedogodniej posiadać cośkolwiek, bo nie można posiadać cośkolwiek, nie mając tysiąca kłopotów, kłótni i niepokojów«.
Jeżeli Bóg obdarzył cię hojniej dostatkiem i jesteś bogatszym, zaglądnij czasem do najuboższej rodziny — zobacz ich nędze i wesprzyj jałmużną, nie wstydź się być z ubożuchnymi twoimi współbraćmi.