Strona:Święty Franciszek Seraficki w pieśni.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



Gdy Franciszek jako rycerz jechał na wojnę, by po zwycięstwie zbierać laury zaszczytu i pochwał i znów miał pokusę wrócić do świata, wtedy tu wdała się Boża Opatrzność, bo chcąc stanowczo do siebie pociągnąć Franciszka, użyła natychmiast cudu. W drodze do Spoleto powaliła na ziemię Franciszka, jak powalila Szawła w drodze do Damaszku, i tłómaczy mu przy pomocy nocnego snu to, co było dla niego niezrozumiałem poprzednio. We śnie usłyszał głos z nieba, który doń mówił: »Franciszku, kto ci może uczynić więcej dobrego, pan, czy sługa, bogaty, czy biedny?« »Pan i bogaty«, odpowiada Franciszek. »Dlaczego więc«, mówi dalej głos, »opuszczasz Boga, który jest Panem i bogatym, a idziesz za człowiekiem, który jest tylko sługą i biednym?» Na to Franciszek: »Panie, co chcesz, abym uczynił?« »Idź, wróć do swego rodzinnego miasta, gdyż widzenie, jakieś miał, ma znaczenie duchowne. Spełni się ono przezemnie, a nie przez ludzi«, (Tres. soc. c. II). Z pierwszym brzaskiem jutrzenki Franciszek, zaniechawszy dalszej podróży, opuścił Spoleto i czemprędzej powrócił do Asyżu spełnić rozkazy Boga. — Nieraz Bóg psuje nasze plany i rzuca nam przeszkodę, byśmy prędzej usłuchali jego natchnień i spełnili Bożą, a nie swoją wolę.
Idźmy za Bogiem, a nie za światem.