Strona:Święty Franciszek Seraficki w pieśni.djvu/210

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A z nieba schodzi na ręce kapłana
Boska Dziecina w bezkrwawej Ofierze,
Korzą się Bracia a pierś rozśpiewana
Gościa z niebiosów wita z wiarą, szczerze.

Z dwóch co z kapłanem ofiarę spełniało
Jeden z łzą w oku klęczał wniebowzięty,
Ach jego serce miłością gorzało
Bo był to człowiek jak Serafin święty.

Msza już skończona... pójdźmy do stajenki
Rycerz Velita tam żłóbek ustawił,
Jest tam i sianko, będą i piosenki
Prośmy, by Jezus nas pobłogosławił.

Ojciec Franciszek z obliczem promiennem,
Staje przy żłóbku, kolendę zaczyna,
A Bóg Go darzy darem drogocennym
Bo w sianku kwili z Betleem Dziecina.

Z boku w zadumie pan Velita stoi,
Mąż bogobojny, prawy i cnotliwy,
Bóg Go powołał od wojennych zbroi
By Mu okazał swych rąk wielkie dziwy.

Widział Velita, jak Franciszek święty
Schylał oblicze nad Bożą Dzieciną,
A Jezus mały, jasny, uśmiechnięty
Chciał Go przycisnąć swą drobną rączyną.

A lud wciąż śpiewa... góra pieśń powtarza
Na sianku leży niebieska Perełka,
Franciszek, klęcząc u stopni ołtarza,
Dziękuje Bogu za pierwsze jasełka.