Strona:Święty Franciszek Seraficki w pieśni.djvu/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Lecz przeto właśnie, że siły słabej,
Bóg dał im taki dźwięk i powaby,
By je przed krzywdą silniejszych bronić.
Patrz, jak to oczko zda się łzę ronić!
Patrz na te ruchy główki i szyi,
Istna powiewność smukłych lilii!
Sam już ich nawet głos tajemniczy
Zdaje się tylko żebrać słodyczy.
A gdy z wysoka w lot która grucha,
Czyż to nie obraz świętego Ducha? —
I nieraz przez to, w niejednem łonie,
Czysty, niebieski ogień zapłonie,
I myśl za niemi wzleci do góry .
Biadaż więc temu, biada mu! który,
Mięszając Boży porządek świata,

Słabość pokrzywdza, wdziękiem pomiata!...
Wszechmocny pomści za słabe ptaszę,
Boć i turkawki są siostry nasze,
A kto o Ojcu w nich zapomina,
Ojciec w nim wzajem zapomni syna.“ —

Święty to mówił z takiem wzruszeniem,
Że młodzian, jakby wosk przed płomieniem,
Miękczył się topniał, w żal, w łzy — aż wreszcie
Łkając zawołał: „Weźcie je, weźcie
Wszystkie za darmo! — róbcie co chcecie!
Jam się chciał tylko bawić na świecie,
Lecz nie wiedziałem, że to grzech taki!“

Święty co prędzej rozpętał ptaki,
I do młodzieńca rzekł: „Miły synu!
Nie pożałujesz dobrego czynu,
Żeś się okrutnej wyrzekł zabawki!“ —
A do turkawek: „Siostry turkawki!