Strona:Świętopełk Czech - Jastrząb contra Hordliczka.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Z dumą oprowadzał swego towarzysza po szeregu starych komnat, pokazywał mu z chlubą podziemną głodomornię z kupą kości na dnie i z wydrapanemi napisami na spleśniałych ścianach, pieścił uszy tłumionym odgłosem, który wzbudzały jego ciężkie kroki w długich korytarzach i drapał się kręconemi schodami aż na szczyt najwyższej wieży, aby się polubować zachwycająco piękną okolicą.
Potem znów błądził w pustym parku, z którego był jego perukowy dziad wygnał przyrodę nożycami i do którego ta ostatnia znów zwycięzko wjeżdżała, mówiąc o błogich tajemnicach pewnej altany chińskiej, a komiczny jego towarzysz szedł uczciwie za nim, wkładając co chwila w poły swego staroświeckiego surduta purpurowy kwiatek weroniki, którą napróżno ukrywała zazdrosna murawa, z elegijnem westchnieniem do kieszeni.
Ale po jakimś czasie czynił pewien, z estetycznego stanowiska naturalnie zupełnie odpowiedni, ruch ręki w kierunku ust, aby przerywać wykłady naszego szlachcica nad malowanym rodowodem w sali rycerskiej, wśród poważnych portretów przodków, a podstarzały towarzysz poznawał z żalem, że gospodarz jego znajduje z każdym dniem nowy szczegół jego komicznej strony, aż go nareszcie jego protektor poklepał z głośnym śmiechem po ramieniu:

— No, cóż, panie rycerzu, jutro pojedziemy[1].

  1. Tytuł szlachecki, używany obecnie przez niektóre narody zachodnie.
    (Przyp. tłóm.)