zależnego życia w sobie i rozwijał się dalej sam przez się.
Ty wszakże, jako myśląca i czująca istota ludzka, przestałeś dla kancelaryi egzystować. Imię twoje budziło tam tylko obraz mniejszej lub większej pliki papieru, wypełnionego różnemi formułami prawniczemi.
Z biegiem czasu tyłeś w oczach, tak, że ci musiano sporządzić tekturowe okładki i owiązać silnym szpagatem. A im więcej tyłeś jako fascykuł, tem głębiej zapadała i niknęła twoja ludzka postać, twoje indywiduum.
I kiedy się już z adwokatem zupełnie rozłączyłeś, kiedy się nawet ulotniłeś z pamięci wszystkich pisarzy kancelaryjnych, prowadziłeś w registraturze żywot swój dalej jako skończony proces aż do naturalnego końca w kurzu i molach.
Pod memi rękami przebiegły fascykuły ten przebieg swego żywota w przeciwnym kierunku.
Z początku zwracałem uwagę jedynie na ich grubość i wagę. Szczególniej wzbudzały we mnie ciekawość cienkie. Szukałem zwykle z jakiemś patologicznem zajęciem przyczyn, które przeszkodziły ich wzrostowi.
Później interesowały mnie piękne napisy kaligraficzne.
Potem zacząłem sympatyzować z niektóremi imionami dla ich szczególności, albo innej przyczyny i nareszcie wyobrażałem sobie w nich osoby.
Strona:Świętopełk Czech - Jastrząb contra Hordliczka.djvu/12
Wygląd
Ta strona została przepisana.