Wpośród braci mniejszych zwanych,
Z ścisłej swej reguły znanych.
Za posty, za niewygody,
Wszedłeś na niebieskie gody:
Za habit gruby wełniany,
Całyś światłością odziany.
Tak Bóg nadgradza swe sługi,
Za doczesne ich wysługi,
Którzy krzyż swój z nim dźwigają,
I tym światem pogardzają.
Osłodź nam Boże cierpienia,
Udziel łaski do znoszenia,
Bo nikt nie może być w niebie,
Kto tu nie cierpi dla ciebie,
Coś u Boga w wiecznej sławie,
Patronie nasz Władysławie,
Gdy cnoty twoje wielbimy,
Z twojej się chwały cieszymy.
Bóg cię wezwał do zakonu,
Tyś w nim przetrwał aż do zgonu,
Wiernie chowając ustawy,
Jako syn Franciszka prawy.
W ciągłem żyłeś umartwieniu,
W grubem chodziłeś odzieniu,
Ciało trzymałeś w niewoli,
Zaparłszy się własnej woli.