skiem zbierają się w kościele na nabożeństwo, ale poczuwszy duszę tj. żywego człowieka, podpatrującego je, gotowe rozerwać go na kawałki, gonią za nim i szarpią kożuch i t. p. Objawy drapieżności zmarłych wykazuje rozpowszechnione i na Rusi, opowiadanie z okolic Kalwarji zebrzydowskiej o nabożeństwie, odprawionem w kościele w dzień zaduszny przez nieboszczyka księdza wobec zmarłych parafjan, którzy znalazłszy kobietę z ciekawości ukrytą „roztargały ją za karę“. Dusze ludzi zmarłych — w wyobrażeniu ludu krakowskiego — mają wiele wspólnych spraw ze złemi duchami, z demonami. Te i tamte straszą,, nękają ludzi, wobec tej i tamtej kategorji istot duchowych używa lud tych samych sposobów, aby nie straszyły, posługuje się w tym celu dewocjaljami. Oto np. zakłada krzyżyki z olszowego drzewa w strzesze swej chaty, by się uchronić od dusz zmarłych, jakoteż od złych duchów. Umarły ukazuje się po śmierci flisakom spławiającym spokojnie pszenicę do Gdańska i poczyna z nimi bójkę. Człowiek, który naruszył miedzę i odebrał sąsiadowi pola, pilnując miedzy po śmierci, rzuca na przechodniów kamieniami lub błotem. Wogóle objawia dzikie instynkty. Dusze zmarłych błąkające się po borach i łąkach bagnistych, w postaci ogników (błądzików, świetlików) zaczepiają żyjących ludzi, rozrywają im ubranie. Powszechnie znany jest przesąd, że kto się przypadkiem w łokieć uderzy, tego zmarły wspomina szwagier. Być może, że to zabytek dawnej wiary w szkodliwe ukazywanie się zmarłych we śnie lub wspomnieniu, bo trudno inaczej wytłumaczyć sobie ten przykry sposób dawania o sobie znać nieboszczyka szwagra. Przynajmniej lud rzeszowski nakazuje odmówić wtedy za duszę szwagra modlitwę lub westchnąć za nim i powiedzieć: Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie!
Powszechna na ziemiach polskich jest wiara w zabójczy wpływ umarłego od chwili śmierci. Umarły wyrządza już przed swoją śmiercią spustoszenia dobytku, jak tego dowodzi następujący przesąd: Przebieczanie przestrzegają gospodarza lub gospodynię, gdy podczas choroby chcą zwiedzić stajnie, aby tam „nie zaglądali“, bo w razie śmierci bydłoby zmarniało. Szkodliwy wpływ „umrzyka’ przebija też w następującym przesądzie z okolicy Ropczyc: „Nie można dawać mleka choremu, bo gdyby zmarł, to poszłoby mleko za umarłym, a krowa mogłaby zdechnąć“, Gospodarz w okolicach Tomaszowa winien przed końcem życia pasiekę swą sprzedać, w sprzeciwnym razie w pozostałej rodzinie pszczoły zmarnieją. „Tem bardziej nie wiodą się pszczoły temu, kto je po zmarłym kupuje“. Lud nadrabski przestrzega, aby w izbie, w której leży umarły na marach, nie zostawić strawy, bo chleb zakwitnie, a woda się zepsuje. Z tego powodu nie przynoszą do tego domu, w którym umarły leżał, wody, boby się zepsuła. Nawet woda święcona i kreda święcona w obliczu śmierci tracą swoją moc świętości. Włościanie z Stradomia „wynoszą z izby, w której leży umarły, poświęcone rze-
Strona:Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego.djvu/091
Wygląd
Ta strona została przepisana.