Strona:Śląsk musi być nasz.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I powtarzając je sobie w duchu, na skrzydłach myśli przeniosłem się z czasów dawnych, odtworzonych tak niepospolicie przez największego naszego poetę, do czasów dzisiejszych, skąpanych w oceanie łez i krwi przez tego, którego słowami temi tak on scharakteryzował, i zadałem samemu sobie zapytanie, aźali upodobniony przez niego w dniach tryumfu wojennego i szczęścia w Walenrodzie do piasków burzą pędzonych i jak burza niszczących dokoła wszystko, — w dniach niedoli, jakie świeżo zakończona wojna na niego sprowadziła, śladem dotkniętych srogą ale zasłużoną karą, wszedł on w siebie, i skupiwszy się w sobie rozpoczął duchową pracę, by z czynnika niszczącego wszystko i wszystkich dokoła, stał się czynnikiem twórczym błogosławieństwa i pokoju.
Takie pytanie zadałem sam sobie i oto jaką otrzymałem na nie odpowiedź.
Zaledwie ta straszna wojna ukończoną została, i krwawa pięść grożąca wolności całego świata uległa skruszeniu, paru wybitnych amerykańskich publicystów opuściło przystań Nowego Jorku, i przedostawszy się