Przejdź do zawartości

Stornelle (Wiśniowski, 1908)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Wiśniowski
Tytuł Stornelle
Pochodzenie Antologia współczesnych poetów polskich
Wydawca Księgarnia Maniszewskiego i Meinharta
Data wyd. 1908
Druk Aleksander Ripper
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cała antologia
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
STORNELLE.

Pst, słońce wschodzi!
Rzuca na ziemię złotych strzał tysiące
I wszystko topi w Jasnych barw powodzi;
Pst, wschodzi słońce,
I zmienia ziemski padół, jak czarodziej,
W ustronie wonne, kwietne i śmiejące.

Na żytnie łany
I na wstąg rzecznych w słońca skrach błękitnie
Lśniącą powierzchnię, spływa nimb różany;
Na łany żytnie
Pył złoty leci, leci czar wiośniany:
I wszystko pała, śmieje się i kwitnie.

Śpiewacy leśni
Budzą się pierwsi do swej dziennej pracy
I zaczynają rozwodzić swe pieśni;
Leśni śpiewacy
Ze wszystkich istot i stworzeń najwcześniej
Żyć zaczynają i śpiew nakształt racy

Strzela w błękitu
Modrą oponę i pełen wesela
Wita jutrzenkę perłowego świtu!
W błękitu strzela
Toń lazurową, jakby z malachitu
Ulaną, pszczelna i osia kapela.


I wszędy wstaje
Ruch, gwar i tycie. Pól jedwabnych grzędy
Tchną upojeniem, cicho szumią gaje.
I wstaje wszędy
Taka bezmierna rozkosz, iż się zdaje,
Jakby szedł biały Anioł szczęścia tędy.

Na roli świętej
Zjawił się siwy Piast-kmieć i powoli
Podszedł, by spojrzeć na łan żyta zżęty.
Na świętej roli
Stanął i zdał się znagła wniebowzięty.
Tak twarz mu lśniła w słońca aureoli.

W górze skowronki
Dzwoniły nad nim w sfer błękitnej chmurze.
Jak czarodziejskie, metaliczne dzwonki, —
Skowronki w górze
Grały, a kędyś w dali wonne łąki
Tonęły w jutrzni królewskiej purpurze.

W polną ulicę
Weszli żniwiarze. Słychać wkrąg swawolną
Piosnkę i widać dziewcząt pstre spódnice;
W ulicę polną.
Kędy zagonów barwne szachownice
Łączą się, weszli ochotnie choć wolno.


Zboże ujrzeli
I pochwaliwszy chórem Imię Boże,
Z radością żywą do pracy się wzięli;
Ujrzeli zboże
I tejże chwili, jak jeden mąż wszczęli
Pieśń Pańską: »Kiedy ranne wstają zorze...«

A słońce z góry
Lało wciąż na nich blaski swe gorące,
Kaskady złota, ponsu i purpury;
A z góry słońce
Błogosławiło tej ich pracy, z której
Żyć ma tysięcznych tysięcy tysiące.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Wiśniowski.