Spowiedź (Bałucki)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Michał Bałucki
Tytuł Spowiedź
Pochodzenie Poezje Michała Bałuckiego
Wydawca Wydawnictwo „Kraju”
Data wyd. 1874
Druk Drukarnia „Kraju”
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
SPOWIEDŹ.

Kiedym był młody — i bardzo młody —
Kochałem pannę cudnéj urody.
By ją wciąż widzieć — ptaszkiem być chciałem,
Gdy ją bolała główka — płakałem,
Wieczór paciorkim odmawiał za nią,
Aż raz szepnąłem: ja kocham panią. —
A ona rzekła: jeszcześ za młody,
I jabłko dała mi dla ochłody.

Gdym podrósł trochę, kochałem drugą;
Ale z daleka i to nie długo.
Raz ją w kościele w ławce ujrzałem —
Odtąd marzyłem o niéj — wzdychałem,

I jak cień ciągle chodziłem za nią:
Aż napisałem jéj: kocham panią!
A odpisała: „nie znam cię panie“ —
I tak skończyło się to kochanie.

Nie długo potém kochałem inną.
Była młodziutką, wesołą, zwinną
Oczka z turkusów, włoski złociste,
Dołki na twarzy i ząbki szkliste.
I byłem pewny, że mnie kochała,
Bo nieraz na mnie oczkiem rzucała;
Aż raz zwierzyła mi się tajemnie,
Że zakochana; — ale nie we mnie.

A potém jeszcze kochałem jednę.
Przylgnęło do niéj me serce biedne,
Bo była piękną, bo mnie kochała,
Bo kiedym przyszedł słodko witała,
A smutną była w chwili rozstania;...
I tak rok było tego kochania
A za mąż poszła, — a na ostatek
Łzy na pamiątkę dała i kwiatek.


Odtąd już rzadko myślą się pieszczę,
Aby mnie która kochała jeszcze;
A jednak ciągle za niemi łażę,
Na ich nadobne patrzę się twarze,
Patrzę czy która przez zapomnienie
Nie rzuci jakie czułe spojrzenie,
I ich wesołe mowy rad słyszę — —
A potém z tego piosenki piszę.
1861.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Michał Bałucki.