Przejdź do zawartości

Francesco

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Tarnowski
Tytuł Francesco
Pochodzenie Poezye Studenta Tom I
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1863
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
FRANCESCO.
BALLADA.


Co wieczora o zachodzie,
Ledwie gwiazda zadrży w chmurze
Donna Marya już w ogrodzie,
Cicho biega po marmurze —
Jak kaskada z stopni zlata,
Lubego objęciu rada;
Zapomina resztę świata —
Leci w przepaść jak kaskada —
Już wieczorna mży godzina,
A Francesco piękny, młody,
Stąpa cicho gdzie dziewczyna
Czeka z pieszczót swych swobody.
Stąpa — staje między kwiaty,
A cień w trawach za nim goni —
Księżyc sunąc się nad światy,
To się skryje to odsłoni —
Don Francesco patrzy — w dali
O cudownyż to widoku!
Marya śpiąca w kwiatów fali,
Tak spokojna! Zwolnił kroku —
Patrzył w lica w długiej chwili,
Czy ją zbudzić czy nie zbudzić? —
Nad nią słowik tęsknie kwili,
Chceż kochanka słowik łudzić?
Ujął warkocz dla pieszczoty
Wplótł weń kwiatek jaśminowy;
W ręku zadrżał kwiatek złoty,
Jaśmin woni — oh! grobowej —
I chciał lubą śniącą mile
Pocałunkiem cichym zbudzić;
Słowik jeszcze chciał po łudzić,
Śpiewał — kwilił — jeszcze chwilę —

I wypłakał pieśni inne —
On tknął ustek swej Maryni,
Ale usta były — zimne!
— Śmierć z niej piękny posąg czyni —






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Tarnowski.