Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (1883) t. 5.pdf/307: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Pywikibot touch edit |
|||
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 8: | Linia 8: | ||
{{tab}}Bartek całuje znowu panią w rękę, ale milczy ciągle i jest ponury, jak noc. W myśli stoi mu landrat. <br /> |
{{tab}}Bartek całuje znowu panią w rękę, ale milczy ciągle i jest ponury, jak noc. W myśli stoi mu landrat. <br /> |
||
{{***2}} |
{{***2}} |
||
{{tab}}Dzień wyborów zbliża się i nadchodzi. Pan Jarzyński pewny jest wygranéj. Do Pognębina zjeżdża się sąsiedztwo. Panowie wracają już z miasta, dali już głosy, i czekać będą teraz w Pognębinie na wiadomość, którą przywiezie ksiądz. Potém będzie obiad, wieczorem zaś państwo wyjadą do Poznania, a następnie i do Berlina. |
{{tab}}Dzień wyborów zbliża się i nadchodzi. Pan Jarzyński pewny jest wygranéj. Do Pognębina zjeżdża się sąsiedztwo. Panowie wracają już z miasta, dali już głosy, i czekać będą teraz w Pognębinie na wiadomość, którą przywiezie ksiądz. Potém będzie obiad, wieczorem zaś państwo wyjadą do Poznania, a następnie i do Berlina. |
Wersja z 00:21, 17 paź 2015
nóg, mały Franek całuje ją naprzód w rękę, następnie kładzie palec w usta i pogrąża się w całkowitym podziwie.
— Spodziewam się — mówi po powitaniach młoda pani — spodziewam się, mój Bartku, że będziecie głosować za moim mężem, nie za panem Schulbergiem.
— O, moja zorzo! — woła Magda — ktoby-ta za Siulbergiem głosował! Niech go tam paralius! (Tu całuje panią w rękę). Niech się jaśnie pani nie gniewa, ale człek, gdy o Niemcach mówi, to i języka nie może utrzymać.
— Mąż właśnie mówił mi, że zapłaci Justa.
— Niech go Bóg błogosławi! Tu Magda zwraca się do Bartka: — czego stoisz jak drąg? On, proszę pani, strasznie niemowny.
— Będziecie za moim mężem głosować — pyta pani — prawda? Wyście Polacy, my Polacy, będziemy się trzymać.
— Łebbym mu ukręciła, żeby nie głosował! — rzecze Magda. — Czegóż stoisz jak drąg? On strasznie niemowny. Ruszże się!
Bartek całuje znowu panią w rękę, ale milczy ciągle i jest ponury, jak noc. W myśli stoi mu landrat.
∗ ∗
∗ |
Dzień wyborów zbliża się i nadchodzi. Pan Jarzyński pewny jest wygranéj. Do Pognębina zjeżdża się sąsiedztwo. Panowie wracają już z miasta, dali już głosy, i czekać będą teraz w Pognębinie na wiadomość, którą przywiezie ksiądz. Potém będzie obiad, wieczorem zaś państwo wyjadą do Poznania, a następnie i do Berlina.