Strona:PL Teodor Jeske-Choiński Ostatni Rzymianie Tom I.djvu/156: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Anagram16 (dyskusja | edycje)
Matlin (dyskusja | edycje)
 
Status stronyStatus strony
-
Skorygowana
+
Uwierzytelniona
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
spotęgował w nim nienawiść do obrońców religii rzymskiej. Czuł on i rozumiał, iż dopóki tradycye przeszłości będą chodziły jawnie po ulicach dawnej stolicy państwa, dopóty nie zdusi chrześciaństwo upiora pogańskiego.<br />
spotęgował w nim nienawiść do obrońców religii rzymskiej. Czuł on i rozumiał, iż dopóki tradycye przeszłości będą chodziły jawnie po ulicach dawnej stolicy państwa, dopóty nie zdusi chrześciaństwo upiora pogańskiego.<br>
{{tab}}Jakby na urągowisko, wypadło właśnie jemu czuwać nad bezpieczeństwem korowodu, urządzonego przez patryotów rzymskich w celu podrażnienia namiętności tłumów.<br />
{{tab}}Jakby na urągowisko, wypadło właśnie jemu czuwać nad bezpieczeństwem korowodu, urządzonego przez patryotów rzymskich w celu podrażnienia namiętności tłumów.<br>
{{tab}}Zmuszał go do tego rozum stanu, był on bowiem nietylko chrześcianinem, lecz także wiernym sługą imperatora. Przedwczesna gwałtowność mogłaby pchnąć pogan do rozpaczliwego buntu, któryby dworowi w Wiennie, zajętemu wojną z Frankami, przyczynił niepotrzebnych kłopotów.<br />
{{tab}}Zmuszał go do tego rozum stanu, był on bowiem nietylko chrześcianinem, lecz także wiernym sługą imperatora. Przedwczesna gwałtowność mogłaby pchnąć pogan do rozpaczliwego buntu, któryby dworowi w Wiennie, zajętemu wojną z Frankami, przyczynił niepotrzebnych kłopotów.<br>
{{tab}}Spożywając obiad, ogarnął wojewoda jeszcze raz w myśli położenie, jakie zastał w Rzymie i tłómaczył się przed sobą, przed swoją żarliwością chrześciańską z oględnego postępowania. Szukał innego wyjścia... Nie było go...<br />
{{tab}}Spożywając obiad, ogarnął wojewoda jeszcze raz w myśli położenie, jakie zastał w Rzymie i tłómaczył się przed sobą, przed swoją żarliwością chrześciańską z oględnego postępowania. Szukał innego wyjścia... Nie było go...<br>
{{tab}}Zaklął zcicha, kiedy mu Teodoryk doniósł, że pierwsza kohorta czeka na jego rozkazy.<br />
{{tab}}Zaklął zcicha, kiedy mu Teodoryk doniósł, że pierwsza kohorta czeka na jego rozkazy.<br>
{{tab}}Przewiesił miecz, włożył na tunikę koszulkę ogniwkową, na głowę złocony szyszak z monogramem Chrystusa, ułożonym z drogich kamieni, zarzucił na ramiona jedwabny płaszcz grecki i wyszedł przed dom.<br />
{{tab}}Przewiesił miecz, włożył na tunikę koszulkę ogniwkową, na głowę złocony szyszak z monogramem Chrystusa, ułożonym z drogich kamieni, zarzucił na ramiona jedwabny płaszcz grecki i wyszedł przed dom.<br>
{{tab}}Tu powitał go szczęk oręża.<br />
{{tab}}Tu powitał go szczęk oręża.<br>
{{tab}}Ale on nie odpowiedział powitaniem na powitanie. Dosiadłszy konia w milczeniu, spojrzał w niebo.<br />
{{tab}}Ale on nie odpowiedział powitaniem na powitanie. Dosiadłszy konia w milczeniu, spojrzał w niebo.<br>

Aktualna wersja na dzień 21:58, 16 lip 2021

Ta strona została uwierzytelniona.

spotęgował w nim nienawiść do obrońców religii rzymskiej. Czuł on i rozumiał, iż dopóki tradycye przeszłości będą chodziły jawnie po ulicach dawnej stolicy państwa, dopóty nie zdusi chrześciaństwo upiora pogańskiego.
Jakby na urągowisko, wypadło właśnie jemu czuwać nad bezpieczeństwem korowodu, urządzonego przez patryotów rzymskich w celu podrażnienia namiętności tłumów.
Zmuszał go do tego rozum stanu, był on bowiem nietylko chrześcianinem, lecz także wiernym sługą imperatora. Przedwczesna gwałtowność mogłaby pchnąć pogan do rozpaczliwego buntu, któryby dworowi w Wiennie, zajętemu wojną z Frankami, przyczynił niepotrzebnych kłopotów.
Spożywając obiad, ogarnął wojewoda jeszcze raz w myśli położenie, jakie zastał w Rzymie i tłómaczył się przed sobą, przed swoją żarliwością chrześciańską z oględnego postępowania. Szukał innego wyjścia... Nie było go...
Zaklął zcicha, kiedy mu Teodoryk doniósł, że pierwsza kohorta czeka na jego rozkazy.
Przewiesił miecz, włożył na tunikę koszulkę ogniwkową, na głowę złocony szyszak z monogramem Chrystusa, ułożonym z drogich kamieni, zarzucił na ramiona jedwabny płaszcz grecki i wyszedł przed dom.
Tu powitał go szczęk oręża.
Ale on nie odpowiedział powitaniem na powitanie. Dosiadłszy konia w milczeniu, spojrzał w niebo.