Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/302: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
→Przepisana: — |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
panu już nieraz przez myśl nie przeszło. Sposobność wyborna. {{f*|w=90%|(Po chwili).}} Chcesz pan iść z nimi? Za mną są postępowi żydzi a pamiętaj pan... to dużo... {{f*|w=90%|(Chwila milczenia).}} Pan nic nie mówi? Pan się namyśla? To, panie, więcej warte, niż wszystkie walki z bankami. Pan zaimponuje miastu, krajowi. Pan każe się ze sobą liczyć. O „Świcie“ mówią teraz, że zbladł, że nie ma tej potęgi, co dawniej. A czem „Świt“ stał? Polityką — choć ona była taka rozczochrana — ale była... Ma pan kogo? ma pan jakie nazwisko?... coś, co może przejść?...<br> |
panu już nieraz przez myśl nie przeszło. Sposobność wyborna. {{f*|w=90%|(Po chwili).}} Chcesz pan iść z nimi? Za mną są postępowi żydzi a pamiętaj pan... to dużo... {{f*|w=90%|(Chwila milczenia).}} Pan nic nie mówi? Pan się namyśla? To, panie, więcej warte, niż wszystkie walki z bankami. Pan zaimponuje miastu, krajowi. Pan każe się ze sobą liczyć. O „Świcie“ mówią teraz, że zbladł, że nie ma tej potęgi, co dawniej. A czem „Świt“ stał? Polityką — choć ona była taka rozczochrana — ale była... Ma pan kogo? ma pan jakie nazwisko?... coś, co może przejść?...<br> |
||
{{c|RASTAWIECKI |
{{c|RASTAWIECKI}} |
||
{{c|w=90%|(ociągając się).}} |
{{c|w=90%|(ociągając się).}} |
||
{{tab}}Możebym i miał...<br> |
{{tab}}Możebym i miał...<br> |
||
{{c|STEIERMARKT.}} |
{{c|STEIERMARKT.}} |
||
{{tab}}Kto.<br> |
{{tab}}Kto.<br> |
||
{{c|RASTAWIECKI |
{{c|RASTAWIECKI}} |
||
{{c|w=90%|(krótko).}}<br> |
{{c|w=90%|(krótko).}}<br> |
||
{{tab}}Chłop.<br> |
{{tab}}Chłop.<br> |
Aktualna wersja na dzień 07:00, 23 cze 2021
Ta strona została skorygowana.
panu już nieraz przez myśl nie przeszło. Sposobność wyborna. (Po chwili). Chcesz pan iść z nimi? Za mną są postępowi żydzi a pamiętaj pan... to dużo... (Chwila milczenia). Pan nic nie mówi? Pan się namyśla? To, panie, więcej warte, niż wszystkie walki z bankami. Pan zaimponuje miastu, krajowi. Pan każe się ze sobą liczyć. O „Świcie“ mówią teraz, że zbladł, że nie ma tej potęgi, co dawniej. A czem „Świt“ stał? Polityką — choć ona była taka rozczochrana — ale była... Ma pan kogo? ma pan jakie nazwisko?... coś, co może przejść?...
RASTAWIECKI
(ociągając się).
Możebym i miał...
STEIERMARKT.
Kto.
RASTAWIECKI
(krótko).
Chłop.
(Steiermarkt otwiera usta i milczy).
RASTAWIECKI.
A! przybiłem pana? co? No! jak ja mogę połknąć dyrektora banku i pana — to wy musicie mojego chłopa.
STEIERMARKT.
Ale po co? Jest przecie tylu porządnych ludzi — można wybrać.