Strona:PL Doyle - Ezaw i Jakób.pdf/59: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
→Przepisana: — |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
tem.” Zapewne jest tam i teraz. O dwa kilometry od bram parku Holdernesse Hall.<br> |
{{pk|kogu|tem}}.” Zapewne jest tam i teraz. O dwa kilometry od bram parku Holdernesse Hall.<br> |
||
{{tab}}Książę wyprostował się na fotelu; potem pochylił się jeszcze niżej, jak przedtem.<br> |
{{tab}}Książę wyprostował się na fotelu; potem pochylił się jeszcze niżej, jak przedtem.<br> |
||
{{tab}}— A kogo pan oskarża?<br> |
{{tab}}— A kogo pan oskarża?<br> |
||
Linia 11: | Linia 11: | ||
{{tab}}— Nie mówiłem z nikim więcej.<br> |
{{tab}}— Nie mówiłem z nikim więcej.<br> |
||
{{tab}}Książę drżącą ręką chwycił za książeczkę czekową i przysunął sobie pióro.<br> |
{{tab}}Książę drżącą ręką chwycił za książeczkę czekową i przysunął sobie pióro.<br> |
||
{{tab}}— Dotrzymam słowa, panie Holmes i podpiszę zaraz przyrzeczony czek, chociaż dane, zebrane przez pana, są mi bardzo nie na rękę. Przy |
{{tab}}— Dotrzymam słowa, panie Holmes i podpiszę zaraz przyrzeczony czek, chociaż dane, zebrane przez pana, są mi bardzo nie na rękę. {{pp|Przy|rzekając}} |
Wersja z 22:28, 25 lut 2020
tem.” Zapewne jest tam i teraz. O dwa kilometry od bram parku Holdernesse Hall.
Książę wyprostował się na fotelu; potem pochylił się jeszcze niżej, jak przedtem.
— A kogo pan oskarża?
Odpowiedź Sherlocka Holmesa była w prost zdumiewającą. Powstał, poszedł do stołu i położył rękę na ramieniu księcia.
— Oskarżam księcia pana — rzekł spokojnie. — A teraz czy mogę poprosić o podpisanie czeku?
Nigdy nie zapomnę wyrazu, jaki przybrała twarz księcia w tej chwili. Zerwał się z fotelu, upadł nań znowu, znowu się zerwał i zaczął bić rękami w próżnię jak człowiek, który tonie. Po tem opanowując się ostatnim wysiłkiem, usiadł znów przy stole i ukrył twarz w dłoniach. Zapanowało milczenie.
Po paru minutach zwrócił się do Holmesa.
— Czy wie pan wszystko? — spytał, nie podnosząc głowy.
— Widziałem ich razem ubiegłej nocy — odparł zagadkowo mój przyjaciel.
— Czy prócz Dra Watsona wie kto jeszcze o tej sprawie?
— Nie mówiłem z nikim więcej.
Książę drżącą ręką chwycił za książeczkę czekową i przysunął sobie pióro.
— Dotrzymam słowa, panie Holmes i podpiszę zaraz przyrzeczony czek, chociaż dane, zebrane przez pana, są mi bardzo nie na rękę. Przy-