Strona:PL Doyle - Ezaw i Jakób.pdf/43: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
Kejt (dyskusja | edycje)
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 5: Linia 5:
{{tab}}— Istotnie — rzekł — dość trudno wiedzieć, co mamy obecnie począć z tym fantem. Co do mnie, pragnąłbym prowadzić śledztwo w dalszym ciągu. Straciliśmy już tyle czasu, że nie możemy dalej marnować ani jednej chwili. Z drugiej strony, obowiązkiem naszym jest zawiadomić policyę o tem, cośmy odkryli, aby zajęto się ciałem tego biednego człowieka.<br>
{{tab}}— Istotnie — rzekł — dość trudno wiedzieć, co mamy obecnie począć z tym fantem. Co do mnie, pragnąłbym prowadzić śledztwo w dalszym ciągu. Straciliśmy już tyle czasu, że nie możemy dalej marnować ani jednej chwili. Z drugiej strony, obowiązkiem naszym jest zawiadomić policyę o tem, cośmy odkryli, aby zajęto się ciałem tego biednego człowieka.<br>
{{tab}}— Więc ja wrócę i dam znać.<br>
{{tab}}— Więc ja wrócę i dam znać.<br>
{{tab}}— Jesteś mi tutaj potrzebny. Poczekajno. Wi-
{{tab}}— Jesteś mi tutaj potrzebny. Poczekajno. {{pp|Wi|dzisz}}

Wersja z 21:57, 25 lut 2020

Ta strona została skorygowana.

wystający but. Pobiegliśmy tam i oto leżał poszukiwany przez nas nieszczęśliwy jeździec. Był to smukły mężczyzna z pełną brodą, w okularach, jedno szkło było wybite. Przyczynę śmierci można było rozpoznać na pierwszy rzut oka.
Padł uderzony w głowę strasznym ciosem, który zdruzgotał nawet część czaszki. Że pomimo otrzymania takiej rany, potrafił się jeszcze zerwać z ziemi i próbował jechać dalej, to dowodziło tylko ogromnej energii życiowej i wielkiej odwagi tego człowieka. Na nogach miał buty, wdziane wprost bez skarpetek, z pod rozpiętego surduta wyglądała nocna koszula.
Nie mogliśmy wątpić, że leży przed nami niemiecki nauczyciel, p. Heidegger.
Holmes obrócił ciało twarzą do góry, ostrożnie i ze czcią. Obejrzał je uważnie. Potem usiadł na ziemi i zamyślił się głęboko. Z wyrazu twarzy jego wywnioskowałem, że straszne to odkrycie nie bardzo posunęło naprzód nasze badania.
— Istotnie — rzekł — dość trudno wiedzieć, co mamy obecnie począć z tym fantem. Co do mnie, pragnąłbym prowadzić śledztwo w dalszym ciągu. Straciliśmy już tyle czasu, że nie możemy dalej marnować ani jednej chwili. Z drugiej strony, obowiązkiem naszym jest zawiadomić policyę o tem, cośmy odkryli, aby zajęto się ciałem tego biednego człowieka.
— Więc ja wrócę i dam znać.
— Jesteś mi tutaj potrzebny. Poczekajno. Wi-