[14]
27. Niech ciało, utrudzone podróżą, odpocznie!
Rzucam się na posłanie, by wytchnąć po znoju,
Ale w mózgu się podróż zaczyna niezwłocznie —
Skończona członków praca, on nie zna spokoju.
I wnet myśl moja, chociaż jesteś tak daleki,
Skwapliwie sobie drogę do ciebie wydepce,
[15]
Nie pozwalając, by się skleiły powieki,
Oczy się w wielką ciemność wpatrują, jak ślepce;
Tylko urojonemu, duszy mojej oku
Jawi się wtedy cień twój, który je zachwyca,
Zawierza drogi klejnot wśród nocy pomroku;
Piękną czyni jej czarność, młodymi jej lica.
Ciało me w dzień, duch w nocy wytchnąć chce daremnie;
Przez ciebie to się dzieje, ale i przeze mnie.