5. Godziny, co tworzyły wdzięczną swoją pracą
Strój krasy, dzisiaj wszystkie ściągający oczy,
To, co ukształtowały, tyrańsko wytracą
I w ciemności pogrążą cały blask uroczy.
Czas bowiem niestrudzony postępuje szpetnie,
Wiedzie lato ku zimie i wichrami smaga,
Aż i opadną liście, a mróz soki zetnie
I sterczy z zasp śniegowych jeno gałąź naga.
Wówczas, gdyby nie wonna kwintesencja lata,
Sok-więzień w szklanych ścianach, w płyn zmienione kwiecie,
Co piękne, bezpotomnie zeszłoby ze świata,
Nie zostałoby nawet wspomnienia po lecie.
Lecz przedestyluj kwiaty – chociaż je dogoni