Serce (Amicis)/Przyjaciele robotnicy

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Edmund de Amicis
Tytuł Serce
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1938
Druk Drukarnia „Antiqua” St. Szulc i S-ka
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Maria Konopnicka
Tytuł orygin. Cuore
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Przyjaciele robotnicy.
20. czwartek.

...Dlaczego, Henryku: „Już nigdy!“? Przecież to będzie zależało od ciebie. Jak skończysz czwartą klasę twojej szkoły, pójdziesz do gimnazjum, a oni zaczną pracować; prawda! A przecież będziecie w jednym mieście, być może przez długie lata.
Więc dlaczegóżbyście się widywać nie mieli? — Kiedy wstąpisz na uniwersytet albo do liceum jakiego, będziesz ich odwiedzał w ich sklepach, w ich warsztatach i zobaczysz, jak to ci będzie miło mieć przyjaciół i towarzyszy lat dziecinnych między ludźmi pracy.
Chciałbym to widzieć, czy nie pobiegłbyś do Corettiego, do Precossiego, gdziekolwiekby byli! Pobiegniesz, pobiegniesz nieraz, spędzisz niejedną godzinę wraz z nimi i zobaczysz poznawszy świat i życie — ilu od tych dawnych kolegów będziesz mógł nauczyć się takich rzeczy, których nikt inny nauczyćby cię nie potrafił. I o ich rzemiosłach, i o ich stanie społecznym, i o twoim własnym kraju.
I to jeszcze uważ, że gdybyś tych przyjaźni zachować nie miał, to byłoby ci niezmiernie trudno zawrzeć w przyszłości podobne; przyjaźni, mówię, poza klasą towarzyską, do której należysz. A tak umiałbyś żyć w zakresie jednej tylko klasy swojego narodu. Człowiek zaś, który tylko w zakresie swojej klasy żyje, podobny jest do tego, kto umie czytać tylko z jednej książki.
Postanówże zaraz, mój chłopcze, dotrzymać przyjaźni twoim towarzyszom szkolnym i wtedy także, kiedy się rozłączycie z sobą, i odrazu zacznij wyróżniać tych przyjaciół twoich, właśnie dlatego, że są dziećmi robotników.
Widzisz, to tak: ludzie należący do klas wyższych są jakby oficerami, a robotnicy jakby żołnierzami wielkiej narodowej armii. Ale tak samo w społeczeństwie jak i w wojsku żołnierz nie jest mniej godnym, niżeli oficer; bo godność w pracy leży, a nie w zapłacie, i leży w wartości, a nie w stopniu. Owszem, jest prawie że coś godniejszego tak w żołnierzu jak i w robotniku, którzy ciężej pracując mniejszy zysk odnoszą. Kochaj więc ich nad innych swych kolegów, szanuj synów wielkiej armii pracowników, uczcij w nich trudy i ciężką dolę ich rodziców; wzgardź różnicami klas i stanów, podług których nikczemni tylko stopniują grzeczność swoją i uczucia swoje; pamiętaj, że ta krew błogosławiona, która ci odrodziła ojczyznę, wypłynęła wszystka niemal z żył robotników pracujących w polach i przy warsztatach.
Kochaj Garronego, kochaj Precossiego, kochaj małego Corettiego, kochaj twojego „mularczyka“, bo oni w swoich piersiach małych robotników mają książęce serca, przysięgnij sam sobie, że żadna odmiana losu nie wydrze ci z duszy tych świętych dziecięcych przyjaźni.
Przysięgnij, że jeśli po latach czterdziestu przechodząc koło jakiejś stacji kolei żelaznej poznasz w bluzie maszynisty swojego dawnego Garronego, z czarną od dymu twarzą... Ach, nie wymagam, żebyś przysięgał! Jestem pewny, że skoczysz na maszynę i zarzucisz mu ręce na szyję, choćbyś też był senatorem państwa.

Twój ojciec.
· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Edmondo De Amicis i tłumacza: Maria Konopnicka.