Morfeuszu! sklej mi oczy,
Niechaj jaki kraj uroczy Zobaczę!
Siedzi sobie ponad Nilem
Ptaszek, zwany krokodylem, I płacze.
Bieży sobie ciche jagnię,
Co się wody napić pragnie, I pyta:
— Krokodylku! co to znaczy?
Na twym dzióbku łza rozpaczy Tak świta?
— Synu owcy i barana!
Twemu sercu litość znana, Daj uszko.
W mej boleści ulżę może,
Gdy do głębi ci otworzę Serduszko!
I baranek dał skok chyży,
Ze współczuciem doń się zbliży. I rzecze:
Ulżyj sercu, co pod głazem,
Pozwól, niechaj z tobą razem Zabeczę.
I poufnie uszko schyla,
Aż się paszcza krokodyla Zaśmieje.
Klapnął paszczą — bez zachodu
Pożarł baraniego rodu Nadzieję!
II.
Stara babka sny tłomaczy:
— Powiedz, babko, co się znaczy Sen taki?
Babka na stół kładzie karty
I zażywa po raz czwarty Tabaki.
— Dzwonka!... czerwień!... sens się splata,
Że nie z sercem idź do świata, Lecz z wiedzą;
Zamknij serce, niech się studzi,
A unikaj czułych ludzi, Bo zjedzą.
Tuz... król... kralka... dama... walet...
Kto chciał szukać z serca zalet, Był skaran!
Krew serdeczną wyssą tobie,
I napiszą na twym grobie: Żeś baran!