Sen Scypiona/Wstęp

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Cyceron
Tytuł Sen Scypiona
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1873
Druk J. Jaworski
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Henryk Sadowski
Tytuł orygin. Somnium Scipionis
Źródło skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
WSTĘP.

KILKA SŁÓW O FILOZOFJI RZYMSKIEJ.

Kiedy wśród największego zapału wojennego, zwycięzka Roma mieczem i ogniem rozprzestrzeniała granice swego państwa, intelligentna Grecja, skutkiem zniewieściałości i zagrzebania dawnéj swobody ducha, szybkim krokiem dążyła do upadku. Lecz chociaż Grecy przestali być samoistnym narodem, literatura ich jednak coraz szersze przybierała rozmiary, wywierając znakomity wpływ na sąsiednie państwo, które posiadłości swych mistrzów podciągnęło pod kategorje zawojowanych prowincji.
Rzymianie, po zdobyciu Tarentu (r. 272 prz. Chr.), zetknąwszy się bliżéj z helleńskim światem, nie zasmakowali zrazu w oświacie podbitego narodu; dopiero po niejakim czasie, zwłaszcza kiedy szlachetni mecenasi, jak Scypio, Lelius, Metellus i wielu innych, szczerze zaczęli się opiekować naukami, literatura grecka stała się koniecznym warunkiem wyższego wykształcenia Rzymian. Wkrótce też napływ uczonych greckich, rozsiewających publicznie i w domach genjalne wyniki swego ducha, był już tak znaczny w Rzymie, iż niektórzy mężowie stanu, przywykli do dawnej surowości, pogardliwym okiem spoglądali na tych propagatorów nowych reform w dziedzinie nauk, sztuk i umiejętności. Senat rzymski, składający się przeważnie z elementów, nieprzyjaznych wszelkiej nowości, dwukrotném postanowieniem nie wahał się nawet wypędzić wszystkich uczonych i nadal zabronić im wstępu do kraju; Kato zas Cenzor, najzapaleńszy przeciwnik literatury greckiej, nazywał filozofów i retorów, wprost niegodnymi oszustami. Ale tak dzika i niesprawiedliwa nienawiść, nie mogła się długo utrzymać w tym narodzie, w obec kroczącej powoli wprawdzie, lecz z uporem i stanowczością, wszechwładnéj bogini Mądrości. Rzymianie sami przyczynili się poczęści do tego, iż promień oświaty greckiej, rozjaśniwszy raz ich ducha, pobudził go do dalszych badań i przekazania zarazem potomności, owoców rozumu starożytnego świata.
Kiedy senat rzymski skazał Ateny na zapłacenie 500 talentów, za zrabowanie miasta Orob, obywatele Rzplitej Ateńskiej, wysłali posłów do Rzymu, z prošbą o zmniejszenie naznaczonej nan kontrybucyi[1]. Do tego poselstwa wybrali trzech znakomitych filozofów: Karneadesa akademika, Djogenesa stoika i Krytolaosa perypatetyka, którzy ognistą wymową i zręczną argumentacja, potrafili złagodzić surowy wyrok sędziów i wyjednać u nich zmniejszenie kary do 100 talentów[2]. Rzymianie, mało dotąd obeznani z krasomówstwem, z podziwieniem sluchali greckich mówców, broniących swej sprawy; a nadewszystko uwielbiali Karneadesa. Numenius, porównywa wymowę tego filozofa do „gwałtownego biegu wody, porywającej z sobą wszystko co napotka“[3]. Tenże pisarz mówi: „Tak dalece zachwycał słuchaczów, iż czynił ich niewolnikami swoich uczuć”[4]. Młodzież rzymska, według świadectwa starożytnych pisarzów, do tego stopnia była ujęta wymową Karneadesa, iż odrzuciła wszelkie zabawy i poczęła ćwiczyć się w filozofji, do której uczuła w sobie nieprzepartą żądzę[5]. Zachwyt, jaki powszechnie wzbudzali posłowie greccy, nie mógł naturalnie pozostać bezowocnym na gruncie jeszcze nieuprawnym, ale zdolnym wydać najbujniejsze plony. I jakkolwiek Kato Cenzor, obawiając się, by młodzież dla nauki, nie zapomniała sztuki wojennej, uważanej dotąd za jedyną podpore i potege państwa, wyjednał uchwalę senatu, wydalającą wszystkich filozofów z Rzymu, o czem wyżej wspominalismy; wszakże chęć ta wyższej oświaty, pozostała na zawsze w duszy surowych Rzymian, zwłaszcza, odkąd zawojowali Grecją właściwą, w której tyle bogactw umysłowych znaleźli nagromadzonych. Wkrótce też filozofja poczęła swobodnie rozwijać się w stolicy ówczesnego świata, a przedstawiciele jej, szczycili się przyjaźnią najznakomitszych mężów. Scypio Afrykańczyk, Lelius, Tuberon, słuchali Panetiusza, Katon z Utyki żył w zażyłych stosunkach z stoikiem Antypatrem z Tyru, a Brutus i Varro, studjowali zasady Akademji. Sylla, dyktator, po zdobyciu Aten (r. 84 prz. Chr.), sprowadził do Rzymu sławną bibliotekę Apellikona, mieszczącą w sobie dzieła Arystotelesa; tym sposobem ułatwił swym ziomkom możność głębszego zaznajomienia się z perypatetyzmem, którego koryfeuszami w Rzymie byli: Tyrammion grammatyk i Andronik z Rodos, współczesny Cycerona. Rzymianie jednak dla praktycznego ducha swego, nie bardzo gustowali w spekulacyjnej filozofji Platona i Arystotelesa; daleko więcej zachwycali się zasadami surowego stoicyzmu lub miękkiego epikureizmu, i dla tego, aż do czasów Cycerona, widzimy tylko filozofów starających się rozwijać praktycznie oba te systematy. Dopiero w drugiej połowie ostatniego wieku istnienia rzeczypospolitej, pojawia się dążność więcej jakoś naukowa, do obrabiania wszystkich części i rozmaitych kierunków filozofji greckiej. Titus Lukrecyusz Karus, w dydaktycznym swoim poemacie, umiejętnie rozbiera mniemania epikurejczyków, Marek Brutus stoików, a Nigidius Figulus pitagorejczyków. Lukrecyusz, wykształciwszy się na najlepszych pisarzach sąsiedniej Hellady, za przykładem starożytnych uczniów szkoły włoskiej i Empedoklesa, począł kreślić zasady swojej filozofji wierszami; tym sposobem napisał poemat: De rerum natura (O naturze rzeczy), w sześciu księgach, dedykowany jednemu z najlepszych swoich przyjacioł Memmiuszowi, którego, jak się zdaje, poeta chciał koniecznie przyciągnąć pod sztandar filozofji Epikura; sam bowiem żarliwym tej nauki był obrońcą.
Nie będziemy tutaj szczegółowo rozbierać tego znakomitego poematu, gdyž nie mamy zamiaru pisać dziejów filozofji rzymskiej; wspomnimy tylko, iż tem głównie Lukrecyusz różnił się od swego mistrza, że przypuszczał tajemną siłę, kierującą wszechistnieniem, czego atomistyka Demokryta i Epikura, odrzucająca wszelki wyższy wpływ na sprawy świata, naturalnie znać nie mogła. Kiedy niekiedy zbliża się do Ksenofanesa, Zenona eleatyckiego i Empedoklesa, kiedy mówi np., że miłość jest początkiem wszechrzeczy. W kwestjach metafizycznych i psychologicznych, jest zupełnie przeciwnym Platonowi i Arystotelesowi nie przyznaje niesmiertelności duszy, co uważa za największe szczęście człowieka; nie zna żadnych bogów, których istnienie, podług niego, winna sobie sama ludzkość. Strach, był twórca religji. Ludzie mocą własnej siły, podnieśli się ze stanu bydląt, i dla tego są zdolni cywilizować się. Świat powstał z pierwotnych ciałek, zwanych atomami, niedostępnych dla oka, ale dających pojąć się myslą; są one niepodzielne, bezkształtne, wieczne i w ciągłym ruchu. Swiat nigdy nie zaginie, bo składa się z cząstek nie mających początku i końca. Podobnież dusza, jest zbiorem atomów, ale cokolwiek delikatniejszych, okrągłych, i zdolnych, mocą emanacyi, przyjmować wrażenia swiata zewnętrznego. W ogóle filozofja, która Lukreejusz tak umiejętnie starał się przeprowadzić w swoim poemacie, była najgorszą jaką mógł obrać filozof i poeta; gdyż całe szczęscie człowieka zasadzała na spokoju duszy (), powstającym z zaspokojenia wszelkich rozkoszy. Ateistyczna i niemoralna, a więc zgubna w skutkach filozofja Epikura, znalazła w surowych Rzymianach najzapalenszych adeptów. Wszyscy prawie poeci złotego wieku literatury rzymskiej, sprzyjali jej zasadom, chociaż niekiedy jawnie z niej szydzili. Najznakomitszym w tym względzie był Terencyusz Varro (r. 45 prz. Chr.), który satyrą swoją do głębi drasnął filozofję i jej nauczycieli. Varro wykształciwszy się na poezjach Katullusa, djalogach filozoficznych Herakleidosa akademika i na satyrach Menippa z Syrji, począł próbować swych sił na polu filozofji i poezji, a jego dowcip i trafne poglądy na spółczesnych koryfeuszów filozofji, wyrobiły mu niepoślednie stanowisko w literaturze rzymskiej. Z tem wszystkiem, Varro ani na jotę nie miał filozoficznego umysłu, na wszystko patrzył z sarkazmem; z każdego szydził, a głównie z filozofów, których za warjatów poczytywał. Tak zaś nisko cenił ich umiejętność, iż pewnego razu wyrzekł: że gdyby piekarz razem z filozofem był wystawiony na licytację, to pierwszy pewnieby sto razy drożej został kupiony, niż drugi. W historji filozofji rozróżniał 288 systematów, które, jak twierdził, powstały w mózgownicy kłótliwych filozofów!
Kiedy zwolennicy Epikura, głosno wyśmiewali się zmniemanéj potęgi bóstw, kiedy Varro i wielu innych poetów, żartobliwemi satyrami bawili do gruntu zepsutą publiczność, pojawił się wówczas przeciwny filozoficzny kierunek, łączący w sobie wszystkie odpadki przed-sokratycznej filozofji, z tajemną nauką kapłanów Wschodu. Twórcą tego kierunku i żarliwym obrońcą, był Pretor Nigidius Figulus, mąż pelen nauki, ale i dziwnego usposobienia[6]. Wiadomo, że w tej epoce Rzym był zbiorowym punktem najrozmaitszych objawów szeroko rozgałęzionej nauki, powstałej z połączenia teologiczno-filozoficznych systematów sąsiedniej Grecyi, z dogmatami religji oddalonego Wschodu; nauki, której wpływ odbił się najmocniej na utworzenie takich umiejętności, jak wywoływanie duchów, tłomaczenie snów, wróżbiarstwo, i t. p. Lucjusz Taruliusz wywołał królów: Romulusa i Nume; konsul Appjusz Klaudiusz i Marek Varro, z największym zapałem dnie całe trawili na rozmowach z duchami; równie jak Antiochus z Askalonu, dawny pytagorejczyk, a w końcu wróżbita i astrolog. W takim zamęcie teologiczno-filozoficznych pojęć, Nigidius chciał zreformować religją, i dla tego chwycił się dażeń szkoły włoskiéj, lecz zamiast zbudowania nowego systemu, który w zasadzie wiele obiecywał, mimo chęci i wiedzy, niczego nie dokazał. Chciał on przez etykę pytagorejczyków, poprawić upadającą surowość obyczajów Rzymian, jak również przez czystsze pojęcie bóstwa, podnieść rzymskich bożków z grubej zmysłowości; ale ani jednego, ani drugiego nie uczynił, bo w końcu sam zespolił swoją naukę z wyobrażeniami ogółu. Nigidius miał być podobno doskonałym astrologiem, i przepowiedzieć synowi Oktawiana przyszłe jego Cesarstwo. Żył w ścisłej przyjaźni z Cyceronem, któremu wiele dopomógł do wykrycia spisku Katyliny; należał do stronnictwa Pompejusza, skutkiem czego, gdy Cezar dosięgnął samowładztwa, musiał uciekać z kraju i umarł na wygnaniu. Nigidius myśli swe rozwinął głównie w dziele: O Bogach (De Diis); prócz tego miał wiele pisać o matematyce i naukach przyrodzonych[7]. Servius przypisuje Nigidiuszowi prace: De sphaera barbarica et graecanica[8].
Z pomiędzy wielu pisarzów rzymskich, zajmujących się filozofją, żaden nie posiadał tyle odpowiedniego wykształcenia, ani wrodzonych zdolności do badań natury filozoficznej, oraz bystrości umysłu, ile uczeni greccy. Jeden może Cycero stanowi w tym względzie wyjątek, chociaż bynajmniej nie jest oryginalnym. Eklektyk do najwyższego stopnia, rozprawia o wszystkiem, a tak wiele myśli na raz rozwija, iż należy wątpić, czy którąkolwiekbądź istotnie się przejął. Do głębszej spekulacyi, w której tak głęboko duch grecki zwykł się zaciekać, nie miał jakoś usposobienia, chociaż najwięcej naśladował Platona, ojca idealnej filozofji; czasami zwraca się do Arystotelesa, w kwestjach znów moralnych, bardzo często powołuje się na Stoików, których prawdopodobnie najbardziej szacował. Nienawidził tylko Epikurejczyków, pogardzał ich rozwiązłością, co naturalnie inaczej być nie mogło, skoro lubował się w surowości Stoików. Cycero dla Platona czuł wielkie poważanie; nazywa go: „Deus ille noster...”[9], — gdzieindziej znowu, rozwijając teorję ruchu, mówi: „audiamus Platonem quasi deum quemdam philosophorum...”[10], — wreszcie uważa go jako mistrza i nauczyciela boskich nauk. Ale niestety! był to chwilowy tylko zapał, nie zaś wewnętrzne przekonanie o istotnej wartości dzieł tego nieśmiertelnego filozofa; w kilku bowiem miejscach czytamy zupełnie przeciwne zdania. Oto np. „Cujus (Platonis) in libris nihil adfirmatur et in utramque partem multa disseruntur. De omnibus quaeritur: nihil certi dicitur”[11]. Pomimo to, Cycero jest zupełnym naśladowcą Platona; nie raz całe ustępy przejmuje z pism tego filozofa, i chociaż eklektyzmem swym nie przyczynił się wcale do postepu nauki, wszakże wyświadczył przez to znakomitą przysługę, iż przyjąwszy filozofję grecką, dopomógł do jej rozpowszechnienia między spółczesnymi, dla potomnych zas, zgromadził obfity skarb do badania mądrości starożytnych ludów. W przypisach do fragmentu, którego przekład niżej podajemy, staraliśmy się właśnie wykazać wszystkie główniejsze myśli, które Cycero przejął od Platona, lub też od innego greckiego filozofa.
Marcus Tullius Cicero urodził się w Arpinium, tego samego roku co i Pompejusz (106 pr. Chr.). Pochodził z bardzo zacnego rycerskiego domu, lecz odsuniętego od udziału w sprawach publicznych. W młodości z zapałem uczył się języka greckiego, krasomóstwa i filozofji, później pobierał lekeje od akademika Filona i znakomitego prawnika Mucjusza Scevoli. Podczas rozruchów Marjusza i Sylli, Cycero, liczący wówczas zaledwie 26 lat wieku, wystąpił na Forum, jako obrońca Rosejusza z Amerji, oskarżonego o ojcobóstwo. Znakomitą siłą dowodzenia i jędrnością zdań, potrafił wykazać nietylko niewinność swego klienta, ale nadto, przez swą wymowę, zjednał sobie u ludu wielka popularność, co właśnie było powodem, że niechcąc ściągnąć na siebie podejrzenia możnych, wyjechał do Aten, i tutaj przez lat sześć oddawał się wylącznie nauce retoryki i filozofji. Za powrotem do Rzymu, żeby jeszcze lepiej wyćwiczyć się w wymowie, pobierał lekcje deklamacyi od aktora Rosejusza, z którym odtąd pozostawał w najścislejszej przyjaźni. W 30 roku życia, otrzymał urząd kwestora w Sycylji, później edyla; po wykryciu zaś spisku niecnego Katyliny i zniweczeniu grożącego ztąd niebezpieczenstwa, został konsulem, przyczem wdzięczny lud obwołał ojczyzny, i obdarzył wieńcem obywatelskim. Później jednak, skoro trybun Klodjusz, stronnik Katyliny, podburzywszy pospólstwo, chciwe krwi i rabunku, podniósł głos zemsty na exkonsula, Cycero opuścił dobrowolnie stolicę i osiadł w Tessalonice, przy przyjacielu swym Planku. Tymczasem Pompejusz i wszyscy stronnicy Cycerona, usilnie starali się o jego przywołanie; senat nawet zawiesił swoje czynności do czasu, póki przeciwne stronnictwo nie przychyli się do życzenia ogółu. Nakoniec, na wniosek konsula Lentula i kilku trybunów, zgromadzenie ludu, po 16 miesięcznem wygnaniu, zezwoliło Cyceronowi powrócić do Rzymu. Jeszcze lat kilka poś więcał się sprawom publicznym, został Augurem, wreszcie prokonsulem Cylicji, lecz po bitwie Farsalskiej, kiedy silna ręka Cezara, zawładnęła rządami Rzeczypospolitej, Cycero odsunął się od wszystkiego i poświęcił się wyłącznie literaturze i filozofji. W tym czasie napisał kilka znakomitych traktatów, jak: O Rzeczypospolitej (De republica), — O chwale (De Gloris) i owe sławne Filippiki (Philippicae), w których z nieubłaganą zaciętością powstaje na chytrego i dumnego Antoniusza. Widząc wszakże upadającą swobodę i dążenie nowego tryumwiratu do samowładnego panowania, jeszcze raz chciał ocalić rzeczpospolitę od ucisku jedynowładztwa, lecz przeciwne stronnictwo na każdym kroku paraliżowało jego szlachetne zabiegi. Cycero tedy zamknął się w Tusculum, gdzie Antoniusz przez wiernych sobie służalców, kazał go zamordować (r. 43 pr. Chr.).
Jakkolwiek najpiękniejszym objawem wykształcenia i mądrości Cycerona, są jego Mowy, niemniej jednak i pisma jego filozoficzne,' godne są bacznej uwagi. Prace na tem polu, jakie po nim do nas doszły, nie maja wprawdzie tej gruntowności i ścisłości logicznej, co dzieła filozofów greckich, ale dla pięknej formy, jasnego wykładu najsubtelniejszych myśli i wzniosłego stylu, zasługują jeszcze dziś na bliższe i nie bez korzyści dla badawczego umysłu poznanie. Cycero uprawiał wszystkie gałęzie filozofji, znał doskonale jej historja, ale najwięcéj czuł uwielbienia dla filozofji Platona i Zenona stoickiego, dążącej do poznania prawdy drogą spekulacyi. To było powodem, że Cycero nie zostawił nam żadnego traktatu ściśle badającego przyrodę, a jeżeli kiedy o niej mówi, to wprost przeistacza myśli starej Akademji, szkoły włoskiej lub wreszcie Eleatów. Nie był mu obcy Arystoteles, ten praojciec naturalistów, lecz będąc tego przekonania co i Sokrates, że to coo nas otacza, więcej nas zaciekawia, niż jest użyteczném; i że nie idzie o to, chcąc być szczęśliwym i uczestniczyć w szczęściu drugich, aby wnikać w tajniki natury, badać bieg gwiazd, przetrząsać wnętrzności ziemi, i w ogóle, poznać fenomena świata zewnętrznego; lecz dość jest przyswoić sobie takie umiejętności, które pozostają w bezpośrednim stosunku z wewnętrzną naturą człowieka, jakiemi są metafizyka i etyka. I rzeczywiście, największa część pism Cycerona, traktuje o moralności, w której zasady stoików, przenosił nad wszystkie inne. Dzieło jego: O powinnościach (De officiis, ks. 3), najprzystępniejsze z pomiędzy innych dla ogólu, jest szacownym utworem, pełnym głębokich spostrzeżeń praktycznych i uwag teoretycznych o istocie, potrzebie dla człowieka i skutkach moralności. Drugie: O granicach złego i dobrego (De finibus bonorum et malorum, ks. 5), zajmuje się przeważnie rozbiorem zasad moralnych głównych szkół filozoficznych. Do tego rzędu prac zaliczają się pomniejsze rozprawy, jak: O starości (De senectute), i O przyjaźni (De amicitia).
Pojęcia metafizyczne, rozwinął Cycero w znakomitym swoim utworze: O naturze Bogów (De natura Deorum, ks. 3), odróżniającym się od wszystkich innych prac filozoficznych, formą i gruntowną znajomością rzeczy; szczególniej rys historyczny pojęć o duchu i najwyższéj istocie, zasługuje na baczną uwagę. Dalej w pismach: O wróżbiarstwie (De divinatione, ks. 2), i Academica (ks. 4), traktuje o rzeczywistości naszej wiedzy. Znakomitemi są również jego: Kwestje Tuskulańskie (Quaestiones Tusculanae, ks. 5), rozbierające naukę Platona i Arystotelesa; — Paradoxa zaś i pismo O przeznaczeniu (De fato), naukę stoików. Hortensius stanowi znów niejako wstęp do historji filozofji; nadto niektóre rozprawy Cycerona treści przeważnie retorycznej, zawierają w sobie wiele ważnych uwag o logice i psychologji.
Cycero, strwoniwszy całe prawie życie w gwarze politycznym, zostawił nam kilka traktatów, uwydatniających jego zapatrywanie na państwo i wyjaśniających jego stosunki z ówczesnym światem dyplomatycznym i literackim. W Listach do przyjaciół i różnych (Epistolae ad familiares et diversos, ks. 16), oraz do Attyka (ks. 16) swojego doradzcy w sprawach politycznych, stara się przedstawić historję swego życia publicznego i domowego, jak znowu w Mowach znachodzimy wyraz jego działalności adwokackiej.
Ale najznakomitszemi z prac filozoficznych Cycerona na polu teorji i filozofji prawa, są dwa dzieła: O rzeczypospolitej (De republica, ks. 6) i O prawach (De legibus, ks. 3). Pierwsze rozbiera ustawy rzymskie, prawa obywateli i ludu, oraz wyjaśnia historje życia domowego Rzymian. Drugie zaś traktuje o ogólnych podstawach panstwa, i jest tem właściwie, co dziś nazywamy filozofją prawa państwowego, Podobnie jak w innych pracach, Cycero i tutaj nasladuje Platona i Arystotelesa, chociaż nigdy nie wychodzi po za granice charakteru Rzymianina. Kreśląc plan swojej Rzeczypospolitej, nie chwytał się zbytniej idealistyki Platona, ani też nie rozprawiał jak Arystoteles, bez porządku i wyższej idei, lecz starał się połączyć sposoby zapatrywania się tych dwóch filozofów i przedstawić państwo, którego podstawy, spoczywałyby na zasadach filozofji i doświadczenia. Cycero pojęcie państwa, podnosi do apoteozy; powiada: „Ojczyzna jest pierwszą naszą matką, nie zas ta, która nas życiem obdarzyła; winniśmy jej więcej wdzięczności, aniżeli rodzicom naszym”[12]. Państwo uważa jako związek ludzi prawem połączonych[13], jako rzecz ludu (res populi)[14], ztąd jakakolwiek będzie forma rządu, koniecznie powinna dbać o dobro podwładnego sobie zgromadzenia, które jest najprzyjemniejszą rzeczą dla Boga[15].
Przez takie pojmowanie państwa, różnił się Cycero od Platona i Arystotelesa, którzy je uważali raczej za środek do zadowolenia ludzkich potrzeb, aniżeli za związek prawny. Arystoteles powiada: „Rodzina, jest zarodkiem państwa; połączenie kilku rodzin, stanowi wieś; związek zaś kilku wsi formuje państwo, które jest ostatecznem stowarzyszeniem, zdolnem wystarczyć sobie samemu”[16]. — „W państwie tedy, jednostka może zadowolnić swoje potrzeby”[17] Plato zapatruje się na państwo ze stanowiska psychologicznego. Rozbiór duszy ludzkiej, jest dla niego podstawą do określenia państwa, które chce mieć wyrażeniem wszelkich żądz i namiętności ludzkich, wywołane zaś koniecznością potrzeb[18]. W państwie jak w duszy ludzkiej, panują dwa pierwiastki, to jest: żądza (θυμός) i rozum (νούς)[19]; od przewagi jednego pierwiastku nad drugim, zależy, podług Platona, harmonja państwa, czyli wewnętrzny spokój[20].
Z powyższego porównania okazuje się, że Plato i Arystoteles w swoich definicjach panstwa, zapomnieli o prawie i o najwyższej władzy. Cycero zas przeciwnie, nie rozumie państwa bez tych dwóch warunków. Wynikło to z tego, że w Rzymie poczucie prawa indywidualnego, objawiło się daleko wcześniej jak w Grecji, ztąd i pociąg do życia społecznego, musiał się prędzej rozwinąć. — W Grecji panuje więcej zasada moralna, czyli ήθος, w Rzymie zaś zasada słuszności (aequitas). Cycero więc pierwszy, wprowadził filozofję do prawa i rzucił nasiona do przyszłej nauki zwanej filozofją prawa. Na jego myślach kształcili się znakomici prawnicy cesarstwa, jak Gajus, Paulus, Papinjan, Ulpian i t. d.
Organizacię państwa podaje Cycero trojaką: jedynowładztwo, arystokracją i ludowładztwo; mówi: „Każda z nich jest dobrą, ale też każda ma swoje wady; najlepszą tedy formą rządu, będzie mięszana[21]. Takiej właśnie formy, według niego, trzyma się Rzym. W tem miejscu Cycero naśladuje Polybiusza historyka wojen punickich, który w znakomitym swoim rozbiorze konstytucji rzymskiej, upatruje w niej trzy rodzaje władzy z taką dokładnością zastosowane, iż trudno powiedzieć czy forma rządu jest monarchiczną, czy arystokratyczną, czy też demokratyczną. Konsul bowiem przedstawia władzę monarchiczną, senat arystokratyczną, lud zaś swobodę republikańską. Cycero przekłada więc nad inne taką formę rządu, w której wyraża się równowagatych trzech elementów państwa, to jest ograniczenie zwierzchniej władzy wpływem możnych i wolnością ludu[22]. Taka forma organizacyi państwa, skutkiem umiarkowania, jakie w niej panuje, jest najtrwalszą ze wszystkich[23]. Myśl o mięszanej formie rządu, pierwszy objawił Plato, a po nim Arystoteles; wszakże głębszy jej rozbiór należy się Polybiuszowi i Cyceronowi.
Co do niewolników, Cycero trzyma się teorji Arystotelesa, jednakże każe z nimi obchodzić się po ludzku, i zalicza ich pod kategorję najemników[24]. Wojnę radzi przedsiębrać tylko ze sprawiedliwych przyczyn[25]; powiada: „Rzucać się ślepo w tłum walczących i ciałem swem gnieść ciało nieprzyjaciela, jest to cos okrutnego, przystojniejsze raczej dla dzikiego zwierzęcia[26]. Cycero jest szczerym przyjacielem pokoju, mówi: „Imię jego jest pełne zachwytów, a owoc słodki i zbawienny”[27].
Tak tedy jedynym przedstawicielem filozofji spekulatywnej w Rzymie był Cycero; po nim genjalny system platońskiej akademji, nie znalazł godnego siebie pracownika. Za to stoicyzm szeroko się rozgościł, zwłaszcza u patrycjuszów i prawników, jak znowu epikureizm u poetów.
Za piewszych czasów Cesarstwa, nie widzimy żadnego samodzielnego objawu w dziedzinie filozofji, prócz eklektyzmu, mającego za podstawę, to filozofje Stoa, to Epikura, to wreszcie Pytagoresa. Słabo ożywiony duch do wyższych badań w Rzymie, musiał upaść pod ogólnem skażeniem obyczajów i pod tyrańską ręką okrutnych despotów. Nie znikł on zupełnie, ale przez związek z kabałą i magją, zamienił się na umiejętność dla nikogo niedostępną, ba, niezrozumiałą nawet samym adeptom. Wschodni sposób myślénia, dał popęd do zakładania tajnych towarzystw, w których prawiono o astrologji, czarodziejskich sztukach i o kabale; sami nawet filozofowie zatrudniali się podobnemi umiejętnościami i ogłaszali je publicznie. Prawdziwa nauka, nie mogła wyzwolić się z pod ogólnej anarchji, a upadek jej, był wstępem do upadku całego społeczeństwa.
Najznakomitszym z tego monarchicznego okresu przedstawicielem filozofji rzymskiej, był Lucius Annaeus Seneca, syn retora (ur. 3 r. po Chr. w Kordubie, w Hiszpanii, a um. 65 r. w Rzymie). W młodości uczęszczał do szkół rozmaitych filozofów, lecz stosując się do powszechnego upodobania, czy też party wewnętrzném przekonaniem, uznał stoicyzm za najlepszy. Wyrobiwszy sobie uznanie współczesnych, jako dobry retor i zdolny literat, wstąpił na dwór cesarza Klaudyusza, wkrótce przecież popadł w niełaskę swego pana i został skazany na wygnanie, na którem lat 8 przepędził. Uwolniony za wpływem Agrypiny, powrócił do dawnych zaszczytów, a nawet mianowany był nauczycielem jej syna Nerona. Lecz niestety! w swoim uczniu, mającym się za największego artystę w świecie, znalazł zabójce: posądzony bowiem przez niego o udział w spisku Pizona, chcąc uniknąć spodziewanych męczarni, kazał się sam wyzwoleńcowi przebić.
Seneka, oprócz jednego pisma, rozbierającego starożytną fizykę, mianowicie meteorologję (Quaestionum naturalium, ks. 7), traktował wylącznie jedną część filozofji, to jest, moralność, w której trzymał się ściśle zasad stoickich. Pozostawił kilka cennych rozpraw, w których jak to same tytuły pokazują, szczegółowo rozbiera niektóre pytania z Etyki, a mianowicie: O życiu szczęśliwem (De vita beata), — O pocieszeniu (De consolatione, ks. 3), — O stałości mądrego (De constantia sapientis), — O opatrzności (De providenția), — O krótkości życia (De brevitate vitae), — O spokoju duszy (De animi tranquillitate). Najznakomitszym utworem Seneki, są Listy do Luciliusza (sztuk 124; w dwudziestu księgach), w których wielki ten moralista, stara się systematycznie wyłożyć zasady moralności, czyli spokojnego życia.
Z tego, wyłącznie etycznego kierunku, wynika zbyt szczupłe pojęcie filozofji, która Seneka uważa raczej za naukę o złem i dobrem, aniżeli za koronę wszystkich umiejętności. Takie są mniej więcej jego definicje filozofji: „Filozofja kształci duszę, życie uzacnia, wskazuje co czynić, a czego unikać należy, stoi u steru spraw naszych”[28] — „ona zabezpiecza człowiekowi spokojność po śmierci”[29] — „nakazuje iść za wolą Boga”[30] — „czyni nas wolnymi od namiętności”[31] — „każe czcić bogów, bowiem oni są sędziami spraw naszych”[32]; — wreszcie przebiegając dzieje mądrości greckiej, powiada: „Wyrzućmy z filozofji wszystkie nieużyteczne subtelności, gdyż nie idzie o to, abyśmy ćwiczyli nasz umysł, ale poprawili nasze obyczaje”[33]. Filozofję, na wzór Zenona stoickiego, dzieli na trzy części: na moralną (moralis), przyrodzoną (naturalis) i na racjonalną (rationalis)[34]. Seneka tedy w podziale filozofji, odstępuje od swego mistrza, który logikę uważa za pierwszą, dalej fizykę czyli filozofję naturalną, wreszcie etykę. To odmienne uszykowanie części filozofji, daje się łatwo wytłomaczyć, skoro zważymy zapatrywanie się tych dwóch filozofów. Zeno wychodząc z punktu rozumowania, starał się w niem przedewszystkiem wynaleść kriterium prawdy, a więc musiał uważać logikę, jako zasadniczą część filozofji. Seneka zaś, upatrując w moralności najwyższy szczyt mądrości, nie mógł jej postawić w drugim rzędzie, musiał tedy od niej zacząć. Moralność znowu dzieli na trzy części: pierwsza ustala prawa traktuje o namiętneściach, a trzecia o czynnościach ludzkich[35].
Zasady etyczne Seneki, mimo niektórych usterek, są prawdziwie chrześciańskiemi; dziwić się dziś możemy, jak człowiek, wśród ogólnego ateizmu, otoczony zgrają najohydniejszych rozpustników, świadek tylu okrucieństw i podłych intryg dworu, mógł znaleźć w sobie tyle wzniosłego pierwiastku, by otwarcie i z szczerem przekonaniem, pisać tak zdrowo i pouczająco? Jego pojęcia o Bogu, duszy, i przyszłem życiu, są ze wszech miar godne szacunku i poważania, najwykształceńszych filozofów. Seneka powiada: ,Bóg jest wszędzie, w nas, z nami i przy nas”[36] — „Dusza ludzka od Boga pochodzi, ciało jest dla niej domem goscinnym”[37] — lub „W ciele ludzkiem spoczywa nasienie boże (dusza), które taki owoc wyda, o jaki sam czlowiek postara się; jezli je źle uprawia, to jak na bagnistym gruncie wyrośnie tylko chwast”[38].
Ale szczytem etycznych zasad Seneki, są jego zdania o niewolnikach. Żaden filozof przed nim, nie miał tyle współczucia dla tych nieszczęśliwych ludzi, wyzutych ze wszystkiego, pozbawionych własnej woli i poniżonych do najwyższego stopnia. Jeżeli jakikolwiek systemat filozoficzny, nie mógł należycie przyjąć się na gruncie rzymskim, to stoicyzm natrafił w nim na ziemię żyzną, z której wydobył wiele znakomitych i istotnych prawd. Do tej kategorji, zaliczamy pojęcia o niewolnictwie, które są wyłączną własnością rzymskich filozofów. Tak np. mówi Seneka: „Oni są niewolnikami? powiedz, że są ludźmi. Oni są niewolnikami? tak, takimi jak ty. Ten, którego zwiesz niewolnikiem, zrodzony jest z tego samego nasienia co i ty, cieszy się widokiem tego samego nieba, oddycha tem samem powietrzem, i umiera tak samo jak i ty”[39].
W tym samym kierunku co i Seneka, pracował bezpośredni jego następca Epiktet z Hieropolis w Frygji, niewolnik Epafrodyta, wyzwoleńca Nerona. Zdaje się, że jarzmo niewolnicze, które prawdziwie z stoicką cierpliwością znosił biedny Epiktet, zmusiło go do szukania pociechy w samym sobie, a tem samem, mimo chęci i wiedzy, do uprawiania zasad stoicyzmu[40]. Ztąd cała filozofja, aby rozróżnić jakie rzeczy zależą od nas, a jakie nie zależą. To, co nie jest w naszej mocy, powinno być dla nas obcem, bo nie rzeczy wyradzają w nas niespokojność duszy, ale myśli, jakie o nich wciąż mamy[41]. Dla tego też my sami jesteśmy sprawcami naszych cierpień; skoro zaś o niemożebnych rzeczach przestaniemy myśleć, nic nie będzie w stanie naruszyć naszéj spokojności: np. śmierć nie jest wcale straszną, ale myśl o niej[42].
Epiktet, uwolniwszy się z więzów niewolnictwa, począł uczyć filozofji na wzór Sokratesa i Djogenesa, publicznie na placach Rzymu, lecz pospólstwo rzymskie, będąc innego usposobienia co greckie, zelżyło go, musiał więc poprzestać na wykładach szkolnych. Kiedy zaś cesarz Domicjan, dekretem swym wygnał wszystkich uczonych (około r. 98 po Chr.) z granic Włoch, Epiktet przybył do Nikopola, i tam założył szkołę, w której przez kilka lat wykładał zasady stoicyzmu. W tem mieście, w czasie wojny Rzymian z Dakami, miewał częste rozmowy z Cesarzem Trajanem, które uczeń jego Arrian z Nikomedji, prefekt Kappadocji, zebrał i po śmierci swego nauczyciela, pismiennie wyłożył; sam bowiem Epiktet nic nie pisał, tylko ustnie wykładał. Praca Arriana nosi tytuł bardzo popularny Podręcznik (έγχειρίδιον, manuale), a to dla tego, aby każdy mógł go mieć pod ręką i postępować według prawideł w nim wyłożonych. Podręcznik jest zbiorem zdań stoicyzmu posuniętego do krańcowości. Epiktet powiada: „Nie mów nigdy żeś zgubił jaką rzecz, tylko żeś ją oddał. Umarł ci syn? oddałeś go. Umarła ci żona? oddałeś ją. Zburzono ci pole? oddałeś je”[43]. — „Staraj się zachować w tém życiu, jak podczas biesiady. Jeżeli półmisek obnoszony, przyjdzie przed ciebie, weź trochę, — jeżeli ominie, daj pokój, nie zatrzymuj, — jeżeli zaś jeszcze kolej na ciebie nie przyszła, nie sięgaj, lecz czekaj póki cię nie zaproszą”[44]. — „Miej dobre wyobrażenie o Bogu, gdyż to jest podstawą pobożności; stosuj się do jego woli i wypełniaj jego rozkazy z chęcią, a nie będziesz sarkał przeciw bóstwu, ani narzekał, żeś opuszczony”[45]. O niewolnictwie tak się odzywa: prawdziwym niewolnikiem jest tylko ten, który nie ma rozumu; tedy nie ludzie, ale bydlęta są niewolnikami. Osioł jest niewolnikiem, gdyż natura przeznaczyła go do dźwigania ciężarów, i uczyniła go podwładnym naszej woli, lecz gdyby on miał rozum, bezwątpienia byłby nam równy i podobny, bo dażyłby do oswobodzenia się z narzuconego jarzma”[46]. Dalej Epiktet na zasadzie miłości bliźniego, stara się wykazać niesprawiedliwość niewolnictwa, powiada: „Nie powinniśmy czynić tego drugim, co dla nas nie jest mitem; jeżeli więc sam nie chcesz być niewolnikiem, dla czegóż bliźniego swego do tego stanu przymuszasz?”[47].
Po piętnastoletnich krwawych rządach Domicjana, największego prześladowey nauk, sztuk i umiejętności, w osobie Nerwy, rozpoczyna się szereg szlachetnych i łagodnych monarchów, którzy przeszło przez lat 90, spokojnie i szczęśliwie panowali nad podwładnymi sobie ludami. Cesarz Nerwa (96—98) wiele opiekował się przemysłem; zniósł ciężkie podatki i ową sławną skargę o obrazę majestatu, która w dziejach rzymskich była przyczyną tylu krwawych a niewinnych ofiar. Trajan (89—117) prawdziwie z ojcowską miłością opiekował się biednym ludem, zakładał szkoły publiczne, kazał wznosić wspaniałe pomniki i ozdabiał stolice przepysznemi budowlami. Hadrjan (117—138), zaniechawszy wszelkich podbojów, przez lat 18, zwiedzał pieszo wszystkie prowincje; wszędzie kazał naprawiać drogi i upiększać miasta. Wiele czasu poświęcał na studja prawne; za jego też czasów, sławny prawnik Salvius Juljanus, ułożył księgę praw, którą nazwał Edictum perpetuum. Zapytany raz Hadrjan, dla czego sobie tyle trudu zadaje, że pieszo zwiedza kraje, kiedy mógłby w pysznej karecie jeździć, odpowiedział: „Monarcha, podobny do słońca, powinien oświecać najmniejszy zakątek swego państwa”.
Po Hadrjanie, na osierocony tron, wstąpił Antonin Pobożny (138—161), którego rządy spokojne i szczęśliwe, przyczyniły się niezmiernie do rozkwitu nauk, a własna chęć o wykształcenie swych poddanych, zezwoliła uczonym otwierać szkoły i miewać publiczne wykłady. Dla tego też filozofja pod Antoninami poczyna się odradzać. Widzimy mnóstwo nauczycieli, retorów, popisujących się z swoją wymową na placach stolicy, na trybunie sądowej i po szkołach. Filozofja skutkiem swobodnego wykładu, staje się przystępniejszą dla ogółu, a tem samem znajduje mniej lub więce zdolnych uprawiaczy, którzy znakomite położyli zasługi dla jej historji. W ogóle, epoka Antoninów przedstawia najpiękniejszy obraz dziejów Cesarstwa Rzymskiego; jest ona zarazem epoką cywilizacji i epoką, w której ludy poczynają się bliżej łączyć, by uformować jednolity związek, pod przewodnictwem potężnej Romy.
Najsławniejszymi z tego okresu przedstawicielami filozofji rzymskiej byli: Marek Aurelius Antonin Cesarz i Lucius Appulejus, Afrykańczyk. Pierwszy był ścisłym stoikiem; drugi zaś, przez synkretyczne polączenie filozofji Platona i Pytagoresa z dawnemi religijnemi mytami, był jednym z dzielniejszych obrońców szkoły nowoplatońskiej, powstałej na gruzach Akademji skeptycznej.
Marek Aureljusz, już w dwunastym roku życia, objawiał chęć do nauk, do czego prawdopodobnie, stosowne towarzystwo i opieka ojca, dbałego o dobro swego syna, najwięcej się przyczyniły. Następnie, dla dokładniejszego wykształcenia się w naukach, a zwłaszcza w filozofji, Antonin sprowadził nauczyciela Appolonjusza z Chaleis, pod okiem którego, młody monarcha uczył się prawa, krasomówstwa, literatury, języka greckiego, filozofji Zenona stoickiego i Arystotelesa. Ta ciągła praca, była przyczyną, iż skoro Marek Aureljusz doszedł do pełnoletności, odmówił posiadania władzy najwyższej, i rządy państwa, powierzył swemu bratu, Lucjuszowi Verusowi, który też do 169 roku, samowładnie panował. Dopiero po śmierci Verusa, kiedy straszna burza od strony południowej zagroziła państwu rzymskiemu, Marek objął ster rządów i wyruszył zbrojno przeciw groźnemu nieprzyjacielowi. W r. 174, odniósł znakomite zwycięztwo nad Sarmatami, Kwadami i Markomanami; później jeszcze lat sześć wojował z odmienném szczęściem, nie dożył jednak końca, gdyż 180 r. umarł w Sirmium nad Dunajem.
Marek nie zostawił żadnego filozoficznego dzieła, chociaż miał wiele pisać; mysli zas jego, które dziś posiadamy, spisywał w języku greckim na tabliczkach. Trzymał się zasad stoicyzmu, wszakże tem się różnił od swoich poprzedników, iż odstąpił od ich powszechnego mniemania, polegającego na zabiciu wszelkiego uczucia, a natomiast usiłował wprowadzić nowy pierwiastek jedności rodu ludzkiego. Pomiędzy innemi powiada: Jest tylko jeden Bóg wszędzie obecny, jeden świat, jedno prawo i jedna miłość, tak jak jest jedno światło, chociaż rozrzucone po całym świecie”[48]. — „Wszyscy ludzie, są do siebie, jakby dzieci jednego rodzica, — ich wspólną matką jest natura, a wspólnym kierownikiem, rozum, który jednakowo dla wszystkich nakazuje co czynić, a czego unikać należy”[49] — „ztąd wynika wzajemna miłość, będąca prawem powszechném”. — Jesteśmy więc obywatelami jednego wielkiego państwa, to jest świata”[50]. — Człowiek, według Marka Aureljusza, składa się z ciała, duszy i ducha. Do ciała odnoszą się namiętności, do duszy czucie, do ducha zaś, najwyższy rozum[51]. Filozofem jest ten, który umie żyć według praw natury, wywyższyć się nad namiętności i oczekiwać z rezygnacją na śmierć[52].
Za panowania tego samego monarchy, kwitł jeden z najoryginalniejszych filozofów okresu Antoninów, Lucius Appulejus, syn Tezeusza Decemvirata, ur. 129 r. po Chr., w mieście Madaura w Afryce. Appulejus pierwiastkowo kształcił się w Kartaginie, potem w Atenach, gdzie zapoznał się z filozofją Platona, a w końcu w Rzymie. Nieograniczona chęć wiedzy, pobudziła go do podróżowania po oddalonych krajach, i do badania różnych religji i mysterji. Te podróże, wyczerpały środki materyalne do tego stopnia, iż kiedy Appulejusz chciał wstąpić na usługi bożka Ozirisa, nie miał pieniędzy potrzebnych na zapłacenie kosztów ceremonji. Widząc się więc blizkim ostatniej nędzy, wrócił do Rzymu, gdzie zarabiał na codzienne utrzymanie z rad prawnych, jakie udzielał spornym stronom; w końcu, zaslubił nie piękną, ale bogatą wdówkę, Pudentille. Od tej chwili, widzimy Appulejusza, ciągle zajętego pracami literackiemi, do czego, prawdopodobnie pobudziła go chęć odparcia zarzutów, jakie krewni jego małżonki, jemu zarzucali. Oskażony bowiem przez nich przed Klaudinem Maximusem, prokonsulem Afryki, iż do małżeństwa tego użył czarów, napisał Apologję, w której, z pewnego rodzaju żartem i z właściwą sobie lekkością, zbija zarzuty swych przeciwników. Appulejusz przełożył Fedona Platona i Arytmetykę Nikomacha; pisał: O liczbach (De numeris), — O Bogu Sokratesowym (De Deo Socratis), — O świecie (De mundo) i O syllogizmie kategorycznym (De syllogismo categorrico). Więcej atoli talentu i nauki okazał w humorystycznej powieści O złotym ośle, gdzie w jaskrawych kolorach maluje niemoralność Rzymian i ich skłonność do zabobonów; oraz przedstawia porównawczy obraz mysteryów u różnych ludów. W ogóle, w pracach Appulejusza, przebija się dążność połączenia filozofji Platona i Pytagoresa z mytami Wschodu i wyprowadzenia ztąd konsekwencji, skupiających w sobie wszystko to, co starożytność wyrzekła, zgodnego o Bogu, duszy świata, powszechnej harmonji, demonach i o pierwiastku złego i dobrego. Ale Appulejusz żadnego z powyższych pytań umiejętnie nie rozwiązuje; przeciwnie, skutkiem wielkiego wpływu wschodniego sposobu myślenia, ciągle wpada w pewien rodzaj marzenia, właściwego wszystkim prawie filozofom tego czasu. Przedstawicielami podobnego kierunku byli: Trasyllus astrolog, Alcinous, krytyk filozofji Platona, Kalvisiusz Taurus, nauczyciel Gelliusza, Maximus z Tyru, Favorinus i Taurus. Podobnym duchem tchnęła filozofja Gnostyków, którzy, za jedyne źródło szczęśliwego życia i przyszłego zbawienia duszy, poczytywali tajemną świadomość Boga (γνώσις). I dla tego chwycili się dogmatów religijnych dawnej Chaldei, pomięszawszy je z niektóremi metafizycznemi pojęciami greckich filozofów i rozumowaniami chrześcian. Do szkoły Gnostyków należą: Saturninus z Syrji, Bazilides z Aleksandrji, Valentinus, Bardesanes z Syrji, i sławny Manes, Pers, r. 277 ścięty na rozkaz króla Sapora.
W III i IV wieku, widzimy w państwie rzymskiem mnóstwo szkół, obrabiających dawng filozofję Greków, a szczególniej Pytagoresa, Platona i Arystotelesa. Systematy sprzeczne z chrystyjanizmem, musiały ustąpić miejsca filozofji, przyjmującej istnienie Boga, nieśmiertelność duszy, to jest filozofji, zgadzającéj się w zasadach mniej więcej z dogmatami wiary Chrystusa. Ztąd Epikurejczyków najmniej ceniono; poważano więcej Stoików i Perypatetyków; filozofję zaś Platona, jako zgodniejszą z nauką Żydów i religją Chrześcian, miano za boską. — Z połączenia tej filozofji, z nauką Chrześcian, powstał zupełnie nowy system filozoficnny, zwany nadnaturalizmem, którego przedstawicielami byli Ojcowie Kościoła i wszyscy jego pisarze (patres ecclesiae et scriptores ecclesiatici), poczytujący objawienie boskie i wiarę, za jedyne źródła wszelkiej nauki i wszelkiego teoretycznego i praktycznego poznania. Do tych należą: Ireneusz Tertuljan, Laktancyusz, Aureljusz Augustinus biskup w Hippo i inni.
Największej jednak wziętości używał Nowoplatonizm, którego założycielem był Ammonius z Aleksandrji z przezwiskiem Sakkas (około 200 r. po Chr.); lecz właściwie dopiero uczeń jego Plotinus z Lykopolis (ur. 205 r., um. 270 r. po Chr.) nadał tej nauce umiejętną i filozoficzną formę. Plotinus przez lat kilka nauczał w Rzymie, później Porfirjusz (w 233 r. um 304 r. po Chr.), bjograf swego mistrza, wreszcie zabobonny Jamblichus (um. 330 r. po Chr.), którego uczniami byli: Edesius i Eustahius.
Plotinus w swej szkole liczył znakomitą ilość słuchaczów, pomiędzy którymi było nawet wielu senatorów, oddających się z zapałem nauce filozofji, jak: Marcellus, Oroncjusz i Sabellinus[53]. Pretor Rogacjanusz, pobudzony wykładami Plotina, taką poczuł w sobie chęć do filozofji, iż zrzekł się dobrowolnie wszelkich godności i majątków, zamieszkał w ubogim domku, poświęcając całe dnie i noce filozoficznym studjom[54]. Niemniej i kobiety, które dotąd prawie wcale nie dbały o wyższe wykształcenie, zaczęły uczęszczać do jego szkoły, jak Gemina, Amficylia córka Aristona, i wiele innych[55]. Cesarz Galien i jego małżonka Salonina, otaczali Plotina największą przyjaźnią i świadczyli jemu wiele dobrodziejstw[56]. Później rozszerzali Nowoplatonizm: Hrysanejusz z Sardes, Eunapiusz z Sardes i Cesarz Juljan, w końcu Salustiusz konsul, autor podręcznika filozofji Platona.
W wielkiej liczbie filozoficznych pisarzów piątego i szóstego wieku, którzy dla badacza mają wartość, jedynie jako zbieracze źródeł starożytnej filozofji, znajdujemy kilku, którzy dla głębszej nauki i większej filozoficzności, zasługują na baczniejszą uwagę. Najznakomitszym z nich, a zarazem ostatnim rzymskim pisarzem na polu filozofji, był Anicius Manlius Torquatus Severinus Boetius, który przekładem swoim na język łaciński Organonu Arystotelesa i Izagogi (είσαγωγή) Porfirjusza, przyczynił się bardzo do rozwoju perypatetyzmu na zachodzie. Pisał wiele rozpraw treść logicznej, jak: O syllogizmie kategorycznym (De syllogismo categorrico), — O syllogizmie hypotecznym (De syllogismo hypothetico), — O podzielności (De divisione), — O określeniu (De definitione); nadto przełożył na język ojczysty dzieła znakomitszych matematyków, jak Euklidesa, Archimedesa, Ptolomeusza i innych. Boecjusz żył na dworze Teodoryka, któla Ostgotów; postępowaniem swem wiele wpływał na złagodzenie surowej polityki tego króla; później jednak, gdy Teodoryk, skutkiem intryg przychylnych sobie dworaków, podejrzywał Boecjusza o zdradę stanu, kazał go wtrącić do więzienia, a następnie ściąć. W więzieniu Boecjusz napisał owe sławne dzieło O pocieszeniu filozofji (De consolatione philosophiae), w którem rozwija ascetyczne poglądy na życie ludzkie, oraz dowodzi, iż nie gdzieindziej, ale w cnocie należy szukać prawdziwego szczęścia.





  1. Aulus Gellius, VII, 14. Macrobius, Saturnal. I, 5.
  2. Pausanias, VII.
  3. Numenius apud Eusebium, II, 8.
  4. Numenius apud Eusebium, II, S.
  5. Plutarch in Catane majore.
  6. Aulus Gellius. Noct. Attic. X, 11.
    Macrobius, Saturn. VI. 8. 9.
  7. Macrobius. Saturn. III, 4.
  8. Servius in. Georg. I.
  9. ad Attic. IV, 6.
  10. De nat. Deor. II, 24.
  11. Academ. I. 24.
  12. De repub. I, 1.
  13. De repub. I, c. XVI, 39. Somn. Scip. IV.
  14. Tamże.
  15. Somn. Scip. IV.
  16. Poli. I, 1, § 1.
  17. Tamże, § 7 i 8.
  18. Rep. II.
  19. Tamże.
  20. Tamże, III i IV.
  21. De rep. I, 26—88.
  22. De repub. I. 45.
  23. Tamże, 44.
  24. De off. ks, I, 13. — Według Arystotelesa, niewolnikiem jest ten, który z prawa natury, nie należy do siebie samego, lecz do drugiego człowieka. On jest człowiekiem inszego człowieka. Pol. ks. I, 2, § 7. Ό γάρ μή αύτού φύσει, άλλ άλλού, άνθρωπος δέ φύσει, δούλος έστι Άλλου, δ έστιν άνθρωπος.
  25. De Legib. II, 14; III, 4.
  26. De off. I, 23.
  27. Philipp. II, 44.
  28. Epist. XVI.
  29. Epist. XXX.
  30. Epist. XVI.
  31. Epist. XXXVII.
  32. Epist. XC.
  33. Epist. CIX.
  34. Epist. LXXXIX.
  35. Epist. LXXXIX.
  36. Epist. XLI.
  37. Epist. XCII i CXX.
  38. Epist. LXXIII.
  39. Epist. LXXIII.
  40. Podręcz. I, III.
  41. Historja przekazała nam następujacy epizod z życia tego filozofa: Pewnego razu Epafrodyt okładał Epikteta kijem, gdy go zaś mocno uderzył w nogę, tenże rzekł mu: nie bij tak mocno, bo złamiesz nogę; lecz właściciel rozgniewany tą oziębłością, uderzył tak mocno, że istotnie złamał mu nogę. Wówczas z tą samą spokojnością, co i mu wprzódy, rzekł filozof: a co, nie mówiłem, że złamiesz?
  42. Podręcz. V.
  43. Podręcz. XI.
  44. Tamże, XV.
  45. Tamże, XXI.
  46. Arr. En. Epic. I, 8, 10.
  47. Tamże.
  48. Marc. Ant. XII.
  49. Tamże, III, I.
  50. Marc. Ant. III, I.
  51. Tamże, XXXII, I.
  52. Tamże, XVII, III.
  53. Porfyriusz Życie Plotina, VII.
  54. Porfyriusz Życie Plotina, VII.
  55. Tamże, IX.
  56. Tamże, XII.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Cyceron i tłumacza: Henryk Sadowski.