Sabała/XXIII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Andrzej Stopka Nazimek
Tytuł Sabała
Podtytuł Portret, życiorys, bajki, powiastki, piosnki, melodye
Wydawca L. Zwoliński i Spółka
Data wyd. 1897
Druk Drukarnia Narodowa
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
XXIII.

J

Jà w rzecý stary, ale baby sićkie wse ràd widzem.
Ràz, co sie nie stało, idem se dogóry źlebem i śpiewàłek se i gràł, co jaze giełcało po reglak.
Jaze wyskocyła ku mnie skądsi dziéwka straśnie piéknà i tak mi padà:
— Hybàjze, siedniemy se na wancie i bedziemy sie bośkać — haj.
Ja jéj zaś, nie wiele myślęcy, tak padàm:
— Jakoz cie zalubić i bośkać màm — haj — kié ja màm doma dziéwke. — Za tydzień bedzie wesele — haj.
Ono wyjéna cýcki, straśnie długie były, toz to se ik pozarucała na ramie i hybàj za mnom. Ja uciekàł przed niom, jagek móg, bok sie jéj bàł — haj — bok poznàł po cýckach zaraz, ze boginka była, co w dziurak w uspiskach siàdujom.
Zdysàłek sie straśnie, toz tok ustał, a ona mie dopadła — haj — i sprała mie straśnie temi cýckami.
Uciógek pote, nie zabiéła mie.
I dobrze nie barzo, moja sie dowiedziała i sićkie baby i dziéwki — haj.
Raty, przeraty, rady mie téz pote widziały, zek sie z boginkami zadawać nie kciał — haj.
Straśnie mnie wse rady widziały — haj.

separator poziomy


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Andrzej Stopka Nazimek.