Słowacki potomkiem... astrologów

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ferdynand Hoesick
Tytuł Słowacki potomkiem... astrologów
Pochodzenie Szkice i opowiadania historyczno-literackie
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1900
Druk L. Anczyc i spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


II.
SŁOWACKI POTOMKIEM... ASTROLOGÓW.

Ciekawą byłoby rzeczą zbadać, jaki zachodzi związek — i czy istnieje — pomiędzy rodziną Słowackich z Podhorzec (w Galicyi wschodniej), z których pochodził urodzony w tychże Podhorcach Euzebiusz Słowacki, ojciec Juliusza, a Słowackimi ze Zdakowa, których rodzina w XVI-tym wieku za panowania Zygmunta Augusta i Stefana Batorego wydała aż trzech sławnych astrologów.
Jeden z nich, Piotr, powszechnie mistrzem Piotrem nazywany, Petrus Slovacius Zdacoviensis, należał w swoim czasie, jako astronom, astrolog i matematyk, do największych sław Akademii Krakowskiej, w której był profesorem.
O życiu jego wiemy niewiele, prawie nic. Urodzony w Zdakowie (w Galicyi), po ukończeniu szkół w Krakowie został tamże w r. 1567-ym bakałarzem filozofii. Jako taki, wykładał w Akademii prozodyę, w r. 1570-tym zaś sphaeram Joannis de Sanok. W r. 1572-im otrzymał stopień doktora filozofii. W r. 1581, za wdaniem się Stefana Batorego, pozwolono mu udać się na trzy lata do Włoch, na naukę lekarską, pod warunkiem, że na miejsce swoje zostawi zdatnego astrologa. Wróciwszy do kraju, znowu wykładał w Akademii. Umarł w Krakowie, w r. 1588-ym. (Ob. Encykl. powsz. Orgelbr. XXIII, 622). Felix Bentkowski w swojej Historyi literatury polskiej, t. II, str. 310, pisze o Piotrze Słowackim, co następuje: »Piotr Słowacki, profesor matematyki w Akademii Krakowskiej za Zygmunta Augusta, który (Słowacki, nie Zygmunt August) przy układzie poprawy kalendarza za Grzegorza XIII-go (stąd nazwa kalendarza gregoryańskiego) czynnym będąc, do sławy Akademii przyłożył się. Dowód tego w liście Papieża, który pracę dokładną i szczęśliwą w tej mierze Słowackiego, jako wybornego astronoma, pochwałą swoją zaszczycił, jak świadczy Sołtykiewicz (na str. 260), mówiący o tym liście, który się między rękopismami biblioteki Akad. Krak. znajduje. Ile mi wiadomo, z prac jego uczonych (Słowackiego, nie Sołtykowicza), drukowane są kalendarze jego rachuby na południk wrocławski...« Cytowany tu przez Bentkowskiego Sołtykowicz pisze ze swej strony o Piotrze Słowackim, co następuje: »Grzegorz XIII Buocompagno, który był dawniej profesorem w Akademii Bonońskiej i sławnym prawnikiem, gdy tylko na Stolicę Papieską wyniesiony został, postanowił na wzór poprzednika swego, Leona X-go, wrócić nieodwłocznie w należyte karby rok astronomiczny, który się tak daleko był z nich wysunął. Zaraz więc na początku rządu swojego, r. 1572-go, zgromadził do Rzymu z różnych miejsc matematyków, dla naradzenia się ostatecznie w tej tak ważnej świata i Chrześcijaństwa sprawie. Że nasi Krakowscy w niej, z chwałą swego narodu, nie dając się innym wyprzedzać, czynnymi byli, nie można o tem powątpiewać; ponieważ Ojciec Św. (jak czytam w rękopisie XVI-go wieku pod znakami E. E. II, 7, fol. 66), pracę dokładną i szczęśliwą w tej mierze Piotra Słowackiego, Akademika naszego, jako wybornego astronoma, pochwałą swoją wyraźnie zaszczycił«. Zob. O stanie Akademii Krakowskiej od założenia jej w r. 1347-ym aż do teraźniejszego czasu. Krótki wykład historyczny, Najjaśniejszemu Panu Fryderykowi Augustowi, Królowi Saskiemu, Xiążęciu Warszawskiemu etc. etc. na posiedzeniu Szkoły głównej dnia 10-go maja 1810-go, podany przez I. Sołtykowicza. W Krakowie 1810 r., w drukarni Gröblowskiej, str. 260. W Historyi literatury polskiej Michała Wiszniewskiego, to, co jest o Piotrze Słowackim, jest dosłownym odpisem z Bentkowskiego i Sołtykowicza. Ob. t. VII, str. 368. Z dzieł Piotra Słowackiego dochowały się do naszych czasów następujące. Z niemieckich (bo pisywał i po niemiecku, nietylko po polsku i po łacinie): Schreibkalender aufs 1583 Jahr durch M(agistrum) Petrum Slovacium der löbl. Universität zu Krakau Astrologum gestellt auf den Meridian der Stadt Breslau. Breslau, bei Joh. Scharffenberger, 1581, in 4-to, 3½ ark. (z Notat Karola Estreichera), oraz: New und alter Schreibkalender auf das Jahr 1585 durch D(octorem) P(etrum) Slovacium der löbl. Universität zu Krakau verordneten Astrologum. Breslau bei Joh. Scharffenberger. (Ob. Dr. T. Żebrawski, Bibliografia z piśmiennictwa polskiego z działu matematyki, fizyki oraz ich zastosowań. (Kraków, 1873). Z polskich zaś: Praktyka o komecie widzianej Roku Pańskiego 1577-go dnia 10-listopada, przez Mistrza Piotra Słowaciusza ze Zdakowa sła... Akademiey... Krak... Astrologa. Tu ślad komety w drzeworycie; dolnej części kartki tytułowej brak. Na odwrotnej stronie szczątek tarczy z herbem Łabędź, nad którą w dwóch wierszach: »... Księdza Piotra Duni...a Płockieo Kancle: Koronneo. Następuje dedykacya: Jego Mo... dzu... Piotrowi... Wolskiemu, Bisk... y Kanclerzowi K... mu Mościweu Pa... wi w... M. Piotr. Słowac... w łaskę m...«. W przedmowie do czytelnika pisze: »Zdało mi się z drogi, gdybym nieco pierwej o tym dotknął, jako się takowe gwiazdy na niebie rodzą. O czem jeśli kto dostatecznie zechce wiedzieć, szerzeyieśmy to w łacińskim scripcie napisali«. Szczątki pierwszych czterech kartek drukiem gockim in 8o są w Bibl. Jag. In libro promot. na str. 211 czytamy: »Anno 1572 in decanatu mgri Josephi Thomae Vrędovii intra scripti artium ingenuarum baccalaurei in magistros artium ac doctores Philos. sunt promoti: Petrus Slovacius Zdacoviensis (collega)...« Na str. 222: »Anno Domini 1578 in decanatu Petri (Slovacii) Zdacoriensis... (Ob. u Żebrawskiego, Dodatki do bibliografii, str. 29).
Oprócz Piotra Słowackiego było jeszcze dwóch Słowackich: Stanisław i Franciszek. O Stanisławie Słowackim podaje T. Żebrawski w swych Dodatkach do bibliografii mat. (Kraków, 1886) na str. 36 następującą wzmiankę, wyjętą z jakiegoś starego dokumentu łacińskiego: »Johannes Ursinus patria Leopoliensis Canonicus ecclesiae collegiate Zamoscensis Academiae Rhetore publico, adtexta est. Leopoli primum graecis et latinis litteris instructus, Cracoviam adultus petiit et in philosophicis atque mathematicis disciplinis, Yalentino Fontano viro doctissimo usus est. Mortem Stanislai Slovacii medici et astrologi iniguissime tulit, cum enim doctorem in disciplina geometrica et astrologica habuit...« Z powyższego wynika, że Stanisław Słowacki był astrologiem i doktorem medycyny. Trzeci Słowacki, Franciszek, był także astrologiem, jak o tem świadczy jego dzieło, znajdujące się po dziś dzień (z uszkodzonym tytułem) w bibliotece Ossolińskich we Lwowie. Tytuł tego dzieła brzmi: Questio phisica de motu coelorum, a M. Francisco Słovacio, publice in Alma Academia Cracov. Deo auspice disputanda; anno a pertu Virginis MDCXXIIII... Mensis Augusti... in 4-to kart. 6. (Żebrawski, Bibliografia mat., 254).
Sądzę, iż wdzięcznem dla którego ze szperaczów naszych zadaniem byłoby wykazać, że ci Słowaccy-Mistrze, ci Astrologowie królewscy w XVI-ym wieku, ci profesorowie Akademii Krakowskiej, która się jednym z nich, Mistrzem Piotrem, szczycić mogła, że go posiada w swem gronie, że ci Słowaccy, ze Zdakowa w Galicyi się wywodzący, byli przodkami Euzebiusza i Juliusza Słowackich, którzy także z Galicyi byli rodem, skoro się Euzebiusz rodził w Podhorcach... Gdyby się tego komukolwiek dowieść kiedy udało, możnaby powinszować Słowackiemu takich przodków; albowiem zaszczyt to nielada być pra-pra-prawnukiem takiego, jak Piotr Słowacki, człowieka, którego sam Papież, »jako wybornego astronoma«, osobną pochwałą zaszczycił. A przytem sprawiaćby to mogło wielbicielom Słowackiego niemałą przyjemność: pomyśleć, że w tym poecie, który tak »z gwiazdami rozmawiać« lubił, a w którego poematach i listach (Anhelli, W Szwajcaryi, Dantyszek, Ojciec Zadżumionych), gwiazdy tak wielką grają rolę, że w tym poecie-marzycielu płynęła krew dawnych królewskich astrologów...
Uważam, że nie bez pożytku będzie przytoczyć na tem miejscu kilka takich ustępów z listów poety, gdzie mowa o gwiazdach, albowiem dadzą one może do myślenia niejednemu, komu spokoju nie daje kwestya dziedziczności psychologicznej. Zdaniem H. Taine'a, Napoleon nie byłby takim, jakim był, gdyby w nim nie płynęła krew dawnych kondotierów włoskich, krew Macciavelów i Borgiów. Czemużby więc nie przypuścić, że Słowacki dlatego z takiem zamiłowaniem oddawał się obserwowaniu gwiazd na niebie, ponieważ przodkowie jego w XVI. wieku byli astrologami? Oto, co pisze np. w liście z Florencyi, pod datą d. 2-go stycznia 1838-go: »Wczoraj na Nowy Rok oddałem kilka wizyt i wieczór przepędziłem u pani Zdzisławowej Zamoyskiej, w gronie ziomków. Ona sama niedawno syna powiła, a ja mu zrobiłem horoskop, bo wiedzą wszyscy, że w mieszkaniu mojem mam wieżę astronomiczną, gdzie często z gwiazdami rozmawiam, więc wierzą we mnie, jak w astrologa«. Doprawdy, że czytając te słowa, mimowoli chce się wierzyć, że w chwili, kiedy je Słowacki pisał, pokutował w nim atawistycznie duch któregoś z jego przodków... Może duch Mistrza Piotra? Wszystko jest możebne... W liście znów z d. 19-go maja 1838-go r., także z Florencyi, czytamy: »Nie dziw się droga, że tak wyrzekam: oddawna moje przyjemności przywykłem czerpać z błękitnego tylko nieba i od dwóch miesięcy nie widzę gwiazd, chociaż teraz Oryon, konstellacya podobna do lutni, którą ja ukochałem, widząc ją w pustyni nad moim namiotem, musi być na szczycie nieba, i wiem, że się chce ze mną zobaczyć«. O tej konstelacyi Oryona pisał raz bezpośrednio po przybyciu do Florencyi: »Ty rano wstajesz, Filu; szukaj o godz. 4-tej wschodzącej konstelacyi Oryona na wschodzie, a obaczysz gwiazdę moją ukochaną, która mnie przez cały rok prowadziła. Gwiazdy tak są ułożone

***
*
*****

Pierwszy raz poznałem się w Grecyi z tą lutnią niebieską. Za 2 miesiące ujrzysz ją wschodzącą o 8-ej wieczorem«. Kiedy podróżując po Wschodzie, zamieszkał na sześć tygodni w klasztorze Maronitów na Libanie, obserwował niebo gwiaździste, a jedną taką konstellacyę gwiazd naszkicował w dzienniku, z napisem: »Niebo widziane w Bet-chesz-ban dnia 29 marca 1837-go r. o godzinie 8-ej wieczorem«. (Bibl. Warsz., 1891, IV, str. 352). Kiedy wracał stamtąd okrętem do Europy, pisał z nudów list do matki, a w liście tym donosił jej między innemi, co następuje: »Życie moje na statku jest bardzo jednostajne: wstaję przed wschodem słońca i obserwuję gwiazdy, w których się teraz głęboko zaciekam, pomagając często oku naszym okrętowym teleskopem. Potem widzę czerwieniące się niebo etc.« Tego Słowackiego, obserwującego gwiazdy przez teleskop, nie powstydziłby się Mistrz Piotr Słovaciusz, nadworny astrolog króla Zygmunta Augusta!... Wieczorami oddawał się również obserwowaniu gwiazd. »Wieczerza (pisze w tymże liście) i obserwacya gwiazd wschodzących dzień mój kończą«.
Na zakończenie nie od rzeczy będzie może napomknąć, że Euzebiusz Słowacki, ojciec Juliusza (jakby przystało na potomka Piotrów, Stanisławów i Franciszków Słowackich), niemałemi odznaczał się zdolnościami do nauk matematycznych. Leon Borowski w życiorysie jego szczególny na to kładzie nacisk. »W czasie pobytu swego w Krzemieńcu wypracował kilka rozpraw w materyach naukowych, równie dobrze wybranych, jak jasno i porządnie wyłożonych. Opisał życie i prace uczone Józefa Czecha (matematyka), w których dokładnym rozbiorze okazał, że nauki matematyczne nie były Słowackiemu obcemi«. Nie należy zapominać, że Euzebiusz Słowacki, nim został profesorem wymowy i poezyi, był przez 8 lat przeszło... geometrą królewskim. Wszyscy trzej Słowaccy z XVI-go wieku, Piotr, Stanisław i Franciszek, byli nietylko astrologami, doktorami medycyny i filozofii, ale i matematykami...






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ferdynand Hoesick.