Słonko
Wygląd
Wędrowało sobie słonko,
Uśmiechnięte jasne, złote:
Szło nad gajem, szło nad łąką —
Napotkało w łzach sierotę.
Ten się żali: — „Tak wesoło
„Świecisz światu, słonko moje;
„Uśmiechami sypiesz wkoło,
„Gdy ja smutny we łzach stoję.
„Obojętnie patrzysz na to
„Jak się ludzkie serca męczą...
„I nad każdą ludzką stratą
„Promienistą błyskasz tęczą.”
Słonko ne[1] to: — „Biedne dziecię!
„I mnie smutno na niebiosach,
„Gdy o waszym myślę świecie
„I o ludzi ciężkich losach;
„Lecz nie mogę ustać w drodze,
„By nad każdą boleć raną:
„Więc w złocistym blasku chodzę,
„Wypełniając co kazano.
„Nie pomogą próżne żale...
„Ból swój niebu trza polecić —
„A samemu wciąż wytrwale
„Trzeba naprzód iść... i świecić!”