Sądecczyzna (Szczęsny Morawski)/Tom I/Zakończenie epoki Piastów

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Feliks Jan Szczęsny Morawski
Tytuł Sądecczyzna. Tom I.
Pochodzenie Sądecczyzna
Wydawca Nakładem autora
Data wyd. 1863
Druk Wytłoczono u Ż. J. Wywiałkowskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


IX.
ZAKOŃCZENIE EPOKI PIASTÓW.

Rozwój życia umysłowego, to jest: poznanie wielkiej prawdy bożej objawionej w stworzeniu świata naszego: oto ostateczny cel życia ludzkości.
Początkiem tego pasma żywota i wiedzy był człowiek-niemowlę z zarodem sił cielesnych i duchowych; — wątkiem jest powolny rozwój zdolności wrodzonych, powolne przeświadczanie się i zdobywanie prawdy. Wsteczności nie ma w tym pochodzie stworzenia. Ludzkość jest borem rosnącym ciągle a ciągle, gdyż własne pruchno służy za pokarm świeżej latorośli.
Jak bory ziemskie tak i ludność ziemską stanowią rozmaite szczepy, odmienne co do przyrody, podobne co do życia.
Sławiańszczyzna: to potężna knieja w tym borze ludów europejskich, a plemię polskie wybujało w szczep stanowiący ozdobę tej kniei.
Piastowie wybrani od Boga aby przewodzić narodowi w rozwoju żywota. Umysły spotężyli chrześciaństwem, siły narodowe: skupieniem i łączeniem całego plemienia polskiego. Potrzeba było ku temu: jasnej myśli, czystego uczucia i silnej woli, aby poznać potrzebę rozwoju umysłowego narodu, aby go nie tłumić chętkami samolubstwa okrutnego zwykle, aby przełamać własną złość i złą wolę ciemnoty. Posiadał te cnoty: Bolesław Chrobry. Uczcił chrześciaństwo jako największą prawdę Boga; szedł w pomoc narodowemu życiu Sławiańszczyzny uciśnionej, a nieszczędząc osoby swej, zgromadził całe polskie plemię tworząc zeń Sławiańszczyzny serce bijące: do Boga miłości, do swobody i szczęścia ludów. Myśli i trudów jego wynikiem było społeczeństwo polskie: duchowieństwo poważane służbą Boga i nauką; szlachta poważana dla obowiązku obrony kraju; kmiecy lud poważny znojem i trudem wyżywienia wszystkich. Cały lud żyjący: po Bogu i dawnym obyczajem w prostocie i sromie.
Po dziś dzień nikt nie wejźrzał głębiej w serce narodu polskiego, nikt jaśniej nie wypowiedział prawd ukrytych w łonie jego. Bóg, obrona ojczyzny, praca i znój nad rolą, a uczciwość domowa: oto gwiazdy po dziś dzień jaśniejące na podniebiu naszem. — Chrobry był jednym z tych wielkich proroków, których od czasu do czasu zseła Bóg z pełną mocą wlodarstwa swego wszechmocnego, aby w czyn wprowadzali prawdy stworzenia przeznaczone w niebie.
Trudom Chrobrego błogosławił Bóg! — Zastępy dzielnych lachów polskich utkwiły w pamięci narodów ościennych, bo walczyli nie dla siebie, nie z sobkostwa. Krajów, które Chrobry Polsce przyłączył, nie podbijał! — Chrobacya przed wściekłością Madziarów sama się tuliła pod skrzydła starszej swej siostry, aby nie doznać losu Zwolenia i Nitry. Nad Łabą przywołał Chrobrego jęk rozpaczy bratniej, którą okrutnie zabijano i wypędzano — a na Ruś również nie dla siebie walczył.
Więc też lechici i dziatwa ich: szlachta pod jego buławą opromienieli sławą wojenną i ludzkości. Sława ta i spólnictwo krwi wylewu skojarzyła ich w osobny snop narodu, którego ziarno starczyło na życie samoistności narodu i na własny osiewek. Święte poczucie wyłącznej obrony ojczyzny: oto pierwszy zaszczyt polski, czystszy i świetniejszy od wszystkich później przyjętych herbów i odznak.
Narody nie stworzone aby róść samopas; społeczność ziemska i rozwój prawd jej snuje się z watka prawd społeczeństw narodowych. Wątek ten dla Polski snuł się od zachodu.
Niemiecka rzesza wedle krewkości swej narodowej parła na Sławiańszczyznę, bo wmówiła w siebie: iż jest wybraną od Boga, aby panować nad Sławiany. Prąd ten zaborczy przyniósł do Polski nowe obyczaje. Polska uznała, co było dobrego i wsiąkła w siebie. Nawzajem i Niemcy przybysze rozpatrzywszy się w narodzie bez przyczyny znienawidzonym: wiele swego zapomnieli, wiele polskiego przejęli.
Niemcy przychodzili z zasadą niemczenia Polski przyjmującej gościnnie ich i obyczaje ich, przejmującej nawet niejedną ich wadę. Kroczyli zarozumiale wynosząc swą oświatę i wyższość społeczną, poniewierając prostotą polską pokorną. Wkraczali zaś tłumnie, miejscami zalewając polskie ziemie; owładnęli dwory panujących, stolice biskupie, zamki, miejskie grody, równie jak zagrody kmiece. Narzucanie mowy i obyczajów trwało kilka wieków. Posiłków dostarczała cała Rzesza niemiecka, a nawet właśni polscy książęta i królowie wspierali wpływem i powagą całą. A po kilku wiekach jakiż wynik? — Oto! spolszczeli zarozumiali Niemcy, a krew raubrytterów i groźnych rzeskich grabiów, wydała: dzielne hetmany, mądre, życzliwe dostojniki!
Przyczyna: Polska od Niemiec przejęła co mieli lepszego i wsiąkła w siebie. Nawzajem Niemcy wsiąkali w siebie, co lepszego miała Polska. Snać więc: że ówczesne polskie społeczeństwo więcej dobrego miało niż niemieckie.
Mężowie bitni a niełakomi, ludzcy; żony ich gorącego serca, świeżej myśli, a uległe woli mężów, dyszące życiem rodzimem i domowem, dziewice sromliwe, nieśmiałe, czystego serca, pogodnego czoła, do tego: gościnność uprzejma, narodowa i swoboda polska wesoła: — jakżeż to nie miało owładnąć urokiem i rozbroić zimnego zarozumiałego samolubstwa niemieckich przybyszów.
Dokąd Polska poczci wrodzone swe cnoty narodowe, dokąd łono matek polskich nie wymarni tych pięknych przymiotów, któremi gdyby kwiaty rajskiemi Bóg serca i umysły niemowląt ich uwieńczył i anielsko przyozdobił: — dotąd żadna potęga moralna, żadna obca siła, nie przełamie siły narodu! — dotąd Polska po staremu musi żyć życiem własnem, musi kwitnąć kwiatem sławy bo prawdy narodowości naszej polskiej nie są w sprzeczności z prawdami Boga!
Bolesław Chrobry Piast założył podwaliny narodowego życia i państwa. Łokietek Piast wykończył i ubierzmił tę Polskę; a ostatni Piast: Kazimierz ostrzeszył, przyozdobił ją i okazał królom i cesarzom na zewnątrz, a prawodawstwem wnątrze jej społeczne objawił światu całemu.
Statut wiślicki, to wierne odbicie społeczeństwa polskiego za Piastów, to podstawa dalszego rozwoju Polski. Lecz według tych praw wyobrażając sobie Polaków ówczesnych; należy pamiętać: iż wszelkie prawa karcące występki są odwzorem ujemnej społeczeństwa strony. Niewynagradzając cnót zamilczają o nich zupełnie. Sądzić wedle praw, jest to: osądzać światło według cienia, które sprawiło. A jednak według cienia rzuconego obliczono wielkość ziemi i miesiąca. Podobnie według cienia przekroczeń, obliczyć można wielkość cnót!







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Feliks Jan Szczęsny Morawski.