Przejdź do zawartości

Sądecczyzna (Szczęsny Morawski)/Tom I/Klasztor w Nowym Sączu

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Feliks Jan Szczęsny Morawski
Tytuł Sądecczyzna. Tom I.
Pochodzenie Sądecczyzna
Wydawca Nakładem autora
Data wyd. 1863
Druk Wytłoczono u Ż. J. Wywiałkowskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Klasztór w Nowym-Sączu.

Przywilej (XXIII) — W imię Pana Naszego Jezusa Chrystusa Amen.
— To co się dzieje, ażeby i obecnie pamiętano i w przyszłości to wiadomem było; należy stwierdzić świadectwem pism i przyłączonych pieczęci.
— My więc Gryfina wielmożnego księcia pana Leszka sławnej pamięci niegdyś księcia krakowskiego, sandomirskiego i sieradzkiego, pozostała wdowa; pani ziemi sądeckiej: Obwieszczamy wszem wobec i w przyszłości z treścią niniejszego obznajomionych:
— Iz pilnie zważywszy, Jana zwanego: Bożym, mieszczanina Kamienicy; Nam i Naszej najjaśniejszej matce świętej pamięci: pani Kunegundzie i siostrom zakonnym sądeckim, pilnie i pożytecznie okazaną gotowość: wystawienia z posad swym nakładem i na swym dziedzińcu klasztora i oddania onegoż w posiadanie tymże siostrom zakonnym.
— Ponieważ wspaniałość książęca i słuszności względy wymagają, aby wierni słudzy wzajemnej łaski doznali, zasługi obfite wynagrodzenie otrzymały.
— My więc za łaskawem sprzyjaniem i dobrą wolą wielebnej opatki klasztora zakonnic sądeckiego, także za przyzwoleniem i zgodą całego tamże zgromadzenia:
— Przerzeczonemu Janowi i jego prawym następcom wieczystej darowizny mianem dajemy i nieodwołalnie przekazujemy, dziedzictwo, to jest: 100 łanów frankońskich lasu; położonego z jednej strony wedle łanów kamienickich, z lewej strony wedle dziedzictwa Zabełcze; z trzeciego zaś boku przytykające do dóbr naszych Siedlec, a dalej dostatecznie na liczbę stu łanów ku Mogilnie rozciągłym, w którym lesie dajemy mu w posiadanie: Małą-Łubinkę z obu jej brzegami.
— Daliśmy ów las wspomnionemu Janowi po dobrem zastanowieniu się, aby za swe zasługi otrzymał nagrodę.
— A zyski, które Nam dotąd prawnie przypadały z tych lasów, aby nań hojnie spływały na przyszłość: Nadajemy mu to dziedzictwo z wszelkiemi dochodami, opłatami czynszów, składek, z slużebnictwami, daninami, pożytkami przynależnemi: z łowiectwem, barcią, pastwiskami, młynami, stawami, karczmami i cokolwiek na swój pożytek będzie mógł obrócić.
— Aby tam umieszczał i osadzał: ludzie wszelakiej mowy i narodowości, na prawie niemieckiem to jest: magdeburskiem. Wszech mieszkańców na tych 100 łanach aby rządził i sądził sam lub przez swe sołtysy. Wszelkie sprawy w temże dziedzictwie toczące lub słusznie wszcząć się mogące — o ile w prawie magdeburskiem są zawarte we wsiach sądzonemi i przez roki przewodzonemi być mają.
— Których zaś spraw według prawa magdeburskiego wieś sądzić nie może jako to: spraw największych lub przynajmniej bardzo wielkich; w tych sprawach odniosą się do dworu Naszego lub sióstr wspomnianych.
— Zyski sądowe jakie wspomniane prawo orzeknie: dla siebie zachowa: kto osądzi prawdziwe spory. Kary zaś win, w tem dziedzictwie wyrokiem ławników przysądzone, bez wszelkiego korowodu, wspomniany Jan i jego potomkowie wszystkie dla siebie otrzyma. Wymawiamy sobie zaś, aby po upływie lat 16 wspomniony Jan i następcy jego, corocznie w dzień ś. Marcina: 6 grzywien lanego srebra, bez żadnej wymówki Nam lub wspomnianym siostrom, z dziedzictwa tego płacili.
— Zastrzegamy też: aby ludzie klasztorne poddane ani zwabiał ani na mieszkanie przyjmował.
— Procz tego mieszkańce tego dziedzictwa, zarówno z czynszownikami innych wsiów naszych, wkraczając lub wychodząc z bram i domów dziedziny naszej, używać mają tej samej wolności od opłaty cłowej.
— Tego więc dziedzictwa panów, sołtysów i wieśniaków na wieczne czasy uwalniamy i wyjmujemy z pod wszelkich polskich: praw, rządów państwa, władzy i powagi, sądów i sędziów, kasztelanów, wojewodów, a poszczególnie od kasztelana sądeckiego, od woźnych i urzędników, od opłat slużebnictw, składek, danin, leśnego pasania, grodów twierdzenia, albo dróg robienia i naprawiania, dostarczania potrzeb wojennych, płacenia leży, pospolitych i poszczególnych podwód i przystaw, tak istniejących jak znajść i jakimbądź słowem w jakimkolwiek przedmiocie nazwać się mających. Tak! że nie będą powołani przed żaden sąd inny, jak tylko przed obecnych swych dziedziców lub sołtysów, którzy uczynią sprawiedliwość wszem domagającym się.
— Sami zaś panowie i sołtysi, powołani pismem naszą pieczęcią opieczętowanem, stawią się przed nami i według niemieckiego lub magdeburskiego prawa pozwani odpowiadać będą. Inaczej pozwani, stawać, ani odpowiadać nie są obowiązanymi.
— Darowiznę tę czynimy często wspomnionemu Janowi i potomkom jego, aby: dzierżyli, posiadali, przedawali, darowali, zamieniali i pozbywali jak zechcą — w niczem jednak nieubliżając prawom naszym.
— Żeby zaś darowizny tej, słusznej i uroczystej na przyszłość kto zapamiętale nie nadwerężał zawiścią wiedziony: uznaliśmy godziwem, pismo to pieczęcią Naszą i pieczęcią wielebnej Bogu poświęconej pani opatki klasztora zakonnic sądeckiego i pieczęciami całego ich zgromadzenia utwierdzić.
— Działo się jawnie tu w Sączu. Roku pańskiego 1299 w miesiącu wrześniu.
Wobec tych: Pana Stefana naszego rzecznika, pana Mikołaja zwanego: Pączek, sługi naszego; pana Mikołaja zwanego: Jaszczurka, dworskiego naszego sędziego, pana Pawia syna Trębcowego, sługę naszego, pana Adama z Jazłowca, pana Boguty sługi naszego, wobec naszych kapelanów, i księdza Bogufa, księdza Jakuba plebana miasta Sącza, i Piotra zwanego Opatem pisarza, z pod którego ręki wyszło to pismo.







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Feliks Jan Szczęsny Morawski.