Rycerze (Arystofanes, tłum. Konarski, 1881)/Parabaza pierwsza

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Arystofanes
Tytuł Rycerze
Podtytuł Komedya
Wydawca Wyd. Dzieł Tanich A. Wiślickiego
Data wyd. 1881
Druk Drukarnia Przeglądu Tygodniowego
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Franciszek Konarski
Tytuł orygin. Ἱππεῖς
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Parabaza pierwsza[1].
Chór.

Idź w szczęściu — w myśl mi dokonaj tam sprawy;
       500. Oby cię chronił Zeus, co wieców bogiem,
I obyś ztamtąd zwycięzcą nad wrogiem
Wrócił, wieńcami tu okryty sławy!

(do publiczności)

Wy zaś, których bawił śpiew
Już rozlicznych Muz, cnych dziew,
Zróbcie z swej uwagi dar
Dla mych anapestów[2] miar.

Przodownik Chóru.

Gdyby skłonić chciał nas który z dawnych komedyo pisarzy,
Byśmy jemu tu w teatrze Chór głosili Parabazy,
Snadnie tego by nie zyskał — dziś wieszcz godny takiej chwały[3],
       510. Gdyż tych, co my, on nie cierpi, prawdę w oczy tnie im śmiały,
Gdyż Tyfona[4] paszczy, wichrom, stawi czoło swe bez trwogi.
On nam otóż opowiadał, że z was wielu jego progi
Przestąpiło, i że wieszcza badać mieli ze zdziwieniem,
Czemu dawno już nie prosił o Chór pod własnem imieniem[5].

Nam więc kazał to wyjaśnić, Do tej zwłoki wieszcza skłania
Nie bezmyślność, lecz jak twierdzi, płynie ona z przekonania,
Że z autorstwem dziś komedyi łączą się najcięższe znoje:
Każdy do niej się umizga, — ona skąpi względy swoje.
Wie on nadto, że dziś u nas zmienne jak wiatr są fawory,
Że nasz lud swych ulubieńców w późnym wieku zdradzać skory.
       520. Zna on Magna[6] los, cierpienia, gdy mu włosy pobielały,
Magna, który za swe Chóry mnóstwo miał tryumfów chwały.
Co wprowadzał wam na scenę ptasząt śpiewy, cyter dźwięki,
Chóry Lidów, chrząszczów Chóry, ba i nawet żabie jęki,

Przecież was nie zadowolił, bo gdy nadszedł wiek zgrzybiały,
Gdy mu brakło już dowcipu — wszystkie ławy nań świstały!
Pomni autor też Kratyna[7], co na sławy wartkiej fali
Płynął jak po niwach strumień, a wyrwawszy gdzieś w oddali
W wir porywał swoich wrogów, jakby klony, dęby ścięte.
Wszak przy ucztach tylkoś słyszał: „Hej kubanów bóstwo święte!”
       530. „Hej misternych mistrze pieśni!”[8] Tak to on przekwitał w sławie!
Dziś was wcale to nie boli, że on błaznem, głupcem prawie,
Że mu z lutni już wypadły perły, że w niej zmarły tony,
Że mu nawet lutnia pęka.... Starzec błądzi opuszczony,

W zwiędłym wieńcu, tak jak Konnas[9], i z pragnienia ginie stary,
On, co godny dla swej sławy pić w Prytanii win puhary,
I nie marnieć, lecz w teatrze siedzieć przy Dyonyzosie[10].
Jakież znowu Krates[11] znosił fochy wasze, muchy w nosie,
On, co za pieniądze małe gościł zawsze was tak szczerze,
I z ust czystych, niezepsutych niósł dowcipy wam w ofierze;
       540 On się jeden przecież ostał, bądź wśród świstów, bądź wśród brawa.
Tych się otóż bojąc następstw — wieszcz nasz z takiem zdaniem stawa,

Że wpierw trzeba być wioślarzem, nim twej pieczy ster poruczą,
Potem zostać podsterniczym, badać wichry, walczyć z tuczą,
Wreszcie można wieść swój statek. Że więc pomny tej nauki,
Bez rozwagi na toń morza dziś nie puszcza swojej sztuki,
Wy go oklasków burzą witajcie bez miary i tam
W wesołej Lenajów godzinie,
By wieszcz w myśl zdziaławszy wam
Wesół także odszedł sam,
       550. O lśniącej z radości łysinie. —

Chór.
(Strofa.)

O rycerski Pozejdonie!
Ty, którego ucho chwyta
Mile srebrny dźwięk kopyta,
I co rżące lubisz konie —
Ty, któremu barwnodzióbe,
Lotne nawy trójwiosłowe,
Chłopiąt turniej, gry wozowe,
Buta, szwanki ich są lube,
Zstąp tu do Chóru, w trójząb uzbrojony,
       560. Władco delfinów, panie Suniona,
Synu Kronosa, w Gerajstos[12] czczony,
Ty, coś najdroższy sercu Formiona[13],

Ty, co cię wielbi za opieki trud
Najwięcej z bogów, Ateńczyków lud!

Przodownik Chóru.

Wielbić chcę ojców naszych, którzy bezwątpienia
Godni byli ojczyzny, godni uwielbienia;
Którzy w walkach na lądzie, i wśród mórz głębizny,
Zawsze nam wrogów bili na chwałę ojczyzny!
Nikt z nich ujrzawszy wroga nigdy go nie liczył:
       570. Im duch Nieustraszenia w walce przewodniczył;
A choć tylko w zapasów upadł który szranku,
Wnet kurz strzepnął ze siebie, wypierał się szwanku,
I walka wrzała dalej. Wówczas to wódz prawy
Nie żebrał Kleajneta[14] o prytańskie strawy —
Dziś, gdy ich, poczesnego miejsca[15] niema wiecznie,
Walczyć już nie chce. My więc ślubujem walecznie
Bez żołdu, bronić miasta, ojców naszych wiary,
W zamian żądając od was tej tylko ofiary:
Skoro już pokój miły, wczas ześlą niebiosy,
       580. Nie zazdrośćcie, gdy modnie ufryzujem włosy!

Chór.
(Antystrofa.)

Matko miasta, o Pallado!
Ty, co dzierżysz rządy swemi

Kraj najświętszy z krajów ziemi,
I co mądrą wiedziesz radą
Lud, co innych przodownikiem
W wieszczów ogniu, w walk zwycięstwie —
Przybądź z tą, co jest mi w męztwie,
W bitwach, walkach pomocnikiem,
Z Nike[16] spieszącą za Chóru śpiewami
       590. I wrogom ze mną stawiącą czoło!
Z nią się w tej chwili zjaw pomiędzy nami,
Bacz nam, co Chóru tworzymy koło,
Jeżeli kiedy, to dziś pośród szrank,
Łaskawie zesłać za zwycięztwo dank!

Przodownik Chóru.

Sławić chcę, co o koniach wiem godnego sławy;
A warte one tego, gdyż liczne wyprawy,
Przygód i walk bez miary przebyły już z nami.
Lecz nie tak się zachwycam na lądzie czynami
Ich, ile tem, że mężnie wskoczyły na statki,
       600. Wziąwszy naczyń, prowiantu na wojny wypadki,
Potem schwyciwszy wiosła, jakby ludźmi były
Pruły morze wołając: „Wio! wio! szpaku miły!
Raźniej robić! cóż poczniem? Żwawiej! żwawiej, kmotrze!”
Przybyły do Koryntu[17]; wnet wiekiem najmłodsze

Grzebią łoża kopytem, ścielą w nie czapraki,
Jedzą nie konicz z Medyi[18], lecz korynckie raki,
A siła ich na brzegu, i w morzu chwytały,
Tak, że mówi Teoros[19], one wrzeszczeć miały:
„Gwałtu o Pozejdonie! kraby żadną drogą
       610. „Ujść na lądzie ni morzu — Rycerzom nie mogą!”









  1. Parabaza, nieznana zupełnie dzisiejszej komedyi, stanowi intermezzo, przerwę w akcyi, wręcz przeciwną, pojęciu sztuki dramatycznej. Gdy się ekspozycya komedyi skończyła i akcya jej dostatecznie uzasadnioną została, urywał się dyalog, a Chór biorący w nim dotychczas żywy udział, zstępował ze sceny na niżej położoną Orchestrę i wygłaszał Parabazę (πρὸς τὸ ϑέατρον παραβῆναι). Z chwilą tą niknęła na czas pewien wszelka illuzya, Chór bowiem me występował w Parabazie w roli, którą odgrywał w komedyi, lecz służył teraz za pośrednika między autorem a publicznością, wygłaszał jego zapatrywania polityczne, udzielał w imieniu autora pochwał lub nagany, kpił z wrogów jego, uwielbiał przyjaciół — zasyłał wreszcie modły do bogów, prosząc o zwycięstwo dla przedstawianej sztuki. Parabaza zastępująca mniej więcej dzisiejsze przerwy między aktami, powtarzała się najczęściej dwa razy w jednej komedyi.
  2. W oryginale jest pierwsza część Parabazy napisana w metrum anapestycznem ( ‿ ‿ ˗ ′ ).
  3. Słowa te potwierdzają przypuszczenie, że w komedyi niniejszej stanowili Chór istotni Rycerze ateńscy. Por. przedm.
  4. Mytologiczny przedstawiciel wściekłych orkanów, potwór o stu smoczych głowach; nie jest nim oczywiście nikt inny, jak gwałtowny i namiętny Kleon.
  5. Komedyopisarz chcący przedstawić swą sztukę, udawał się do archonta (jednego z dziewięciu najwyższych urzędników), a ten wskazywał mu obywatela, na którego przypadała właśnie kelej t. zw. choregii, to jest obowiązek dostarczenia dla sztuki mającej się zjawić na scenie Chóru, wyćwiczonego już w roli i zaopatrzonego w kostyumy kosztem jego własnym. Choregia była obowiązkiem publicznym, od którego nie mógł się uchylić żaden z zamożniejszych obywateli. Pierwszą sztuką, z którą Arystofanes wstąpił w zapaśne szranki pod własnem imieniem, byli właśnie Rycerze.
  6. Mapnes Ikaryjczyk był jednym z najzdolniejszych poprzedników Arystofanesa; utwory jego zjednały mu 11 razy palmę zwycięzką. Z następnych słów Chóru okazuje się, że nie szczędził on wysiłku fantazyi, aby tylko rozweselić kapryśną publiczność. Z komedyi jego nie doszła żadna naszych czasów.
  7. Wspomniany już wyżej Kratynos, syn Kallimedesa (żył 519—422 r.), był bezsprzecznie największym komedyopisarzem greckim obok Arystofanesa. On to stworzył pierwszy ze starej komedyi greckiej komedyą polityczną, a w sztukach jego łączył się niezrównany dowcip z tak nieustraszoną śmiałością, że nawet Peryklesowi nic płazem nie puszczał. Jako starzec 96-cio letni otrzymał nagrodę za komedyą Pytine (Flaszka) — a do jej napisania miały go skłonić sarkastyczne przycinki Arystofanesa w guście powyższych.
  8. Początek dwóch Chórów z komedyi Kratynosa.
  9. Sławny, niegdyś na igrzyskach olimpijskich uwieńczony kitarzysta, nauczyciel muzyki Sokratesa, popadł w starości tak dalece w zapomnienie, że nędza jego przeszła w przysłowie.
  10. Rozumieć tu należy posąg Dyonyzosa, umieszczony w teatrze; miejsce obok niego było najbardziej zaszczytne a zarazem i najwygodniejsze.
  11. Krates, Ateńczyk, uważany bywa przez Arystotelesa za właściwego twórcę komedyi, jako dzieła sztuki. Pierwsze zawiązki komedyi greckiej przedstawiały mieszaninę luźnych scen bez związku i celu. Krates nadał pierwszy w sztukach swych (wspominają o 9) akcyi większą jednolitość, łączył sceny pojedyncze wspólną myślą przewodnią. Komedya jego nie była jeszcze polityczną, lecz bardziej obyczajową, społeczną.
  12. Sunion i Gerajstos przylądki, na których znajdowały się świątynie Pozejdona.
  13. Formion, syn Azopiosa, znakomity admirał ateński w czasie wojny peloponeskiej.
  14. O Kleajnecie tym nie wiemy nic zgoła; ze słów powyższych okazuje się, że od głosu jego zawisłem było otrzymanie jedzenia w Prytanejon.
  15. „Poczesnem miejscem” (προεδρία), wyszczególniano w czasie uroczystych zgromadzeń znakomitych mężów, przedewszystkiem wodzów, a nadto i sieroty pozostałe po poległych w wojnie , zasłużonych obywatelach.
  16. Bogini zwycięztwa, towarzyszka Pallady Ateny, opiekunki Aten.
  17. Mowa tu o wyprawie do Koryntu, którą na czele 2,000 ciężko zbrojnych i 200 Rycerzy przedsięwziął był Nikias, nie długo przed odegraniem naszej komedyi. W potyczce, którą stoczono, przechylili szalę zwycięztwa na stronę Ateńczyków jedynie Rycerze — ztąd też ich radość obecna; Chór przypisuje atoli całą zasługę koniom, chcąc w ten sposób uniknąć samochwalstwa.
  18. Lucerna medyjska uchodziła za najlepszy pokarm dla koni.
  19. Prawdopodobnie jeden z Rycerzy biorących udział w wyprawie Nikiasa.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Arystofanes i tłumacza: Franciszek Konarski.