Przejdź do zawartości

Rozmowy zmarłych/Rozmowa21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł Rozmowy zmarłych
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


ROZMOWA XXI.
Między Szwartzem[1] wynalazcą prochu, a Faustem[2] wynalazcą druku.

Faust. Jak ty się tu możesz mieścić? a gdyś już nie wiem jak, zaszedł; jak śmiesz usprawiedliwiać wynalazek, który cię najsroższym i najniebezpieczniejszym winowajcą uczynił? Zbrodnia twoja wynalezienia prochu, tyle klęsk narodowi ludzkiemu przyniosła, iż nie masz kary takowej, na którąbyś nie zasłużył; i choć jej za życia twojego nie odniosłeś, pewen jestem, iż sama postać nieszczęść, które przewidzieć musiałeś, najokropniejszą była dla ciebie męczarnią.
Szwartz. Na tak żwawe powstanie, nim odpowiem, od tego zaczynam, iż chwalę żarliwość twoję; zbyt dobrze albowiem o tobie sądzę, iżbym mniemał, iż cię zazdrość unosi.
Faust. Mnie? ten wyraz niby grzeczny źle pokrywa jadowitość twoję; wstydzić się jej powinieneś, tak jak i twojego niegodziwego wynalazku, zwłaszcza, iż byłeś zakonnikiem.
Szwartz. Nic się przeciw zakonności nie działo, gdym czas, który mi zbywał od moich obowiązków, łożył na naukę i fizyczne doświadczenia.
Faust. Piękne doświadczenie, jak ludzi gubić!
Szwartz. O tem nie myślałem; znać z twoich wyrazów, iż fałszywe powieści dają ci pochop do chwalebnego wprawdzie z powodu, lecz zdrożnego dla nierozmyślności zapału twojego. Wiedzże o tem, iż mój wynalazek był skutkiem przypadku, iż zrobiwszy proch nie myślałem o prochu, i tak dalekim byłem od przewidzenia, co stąd wyniknąć miało, iż ledwom wynalazku mojego życiem nie przypłacił.
Faust. Zachowały cię przeciwne rodzajowi ludzkiemu losy : gdybyś był albowiem życie stracił, zginąłby i wraz z tobą twój nieszczęsny wynalazek.
Szwartz. Nie poludzku bronisz ludzkości, żarliwy jej obrońco. Zdziwię cię może, powieścią moją; przekonany jednak jestem u siebie, iż szkodowałaby raczej na tem ludzkość, gdyby był mój wynalazek wraz ze mną zginął.
Faust. Ciekawy jestem dowiedzieć się o tej tajemnicy, a raczej słyszeć, jakich zażyjesz sposobów do usprawiedliwienia rzeczy, która z pierwszego zaraz wejrzenia tem, czem jest, tojest najszkaradniejszą się obwieszcza.
Szwartz. Nie rozumiej, iżbym na usprawiedliwienie moje używał kunsztownych i dowcipnych wyrazów, na wzór owych pisarzów, którzy muchy, osła, choroby i głupstwa[3] pisali pochwały : żartem było ich przedsięwzięcie; ja z przekonania, to co o moim wynalazku sądzę, opowiem. Już wiesz, iż był skutkiem przypadku, z jednego więc jako i twój, źródła pochodzi.
Faust. Nie przyjmuję tego porównania, mój był skutkiem przemysłu i uwagi.
Szwartz. Naprzódby się i nad tem zastanowić należało, czy był twoim : wielorakie są o tem powieści.
Faust. Zazdrość je stworzyła i rozniosła : lepiejby było dla ciebie, gdyby twój wynalazek do ciebie nie należał, ale znać że zły, gdy się do niego nikt przyznać nie chciał.
Szwartz. Chińczykom go niektórzy przedemną jeszcze przypisują. Cokolwiek bądź, wracam się do mojej powieści, którąś przerwał. Doświadczenia fizyczne zaprowadziły do poznania mocy prochu : użyli go potem do wojny, i wówczas gdy się zupełnie jej sposób odmienił, rozsławił się mój wynalazek, nie tak sprośny, obelżywy, bezbożny, jak go ty mienisz.
Faust. Więc chlubisz się z skutków jego?
Szwartz. Chluba poziomych umysłów jest właściwym przymiotem : nie chlubię się, ale ciebie z uprzedzenia wyprowadzić usiłuję.
Faust. Rzecz ciężką, a prawie niepodobną przedsięwziąłeś.
Szwartz. Może uporu nie przeprę, jednak pozwól mi dokończyć, com zaczął.
Faust. Słucham ciekawie.
Szwartz. Mimo powszechne mniemanie, to co się najwięcej miało przyłożyć do straty ludzi, stało się poniekąd ich ocaleniem. Dawny sposób wojowania orężem, nierównie więcej ludzi tracił, i liczba zabitych i rannych w bitwach nierównie większa przedtem była, niż jest teraz. Przepatrz się w kronikarzach, znajdziesz jawne dowody, zwłaszcza gdy będziesz porównywał to, co nam świeższe historye o wojnach i bitwach w nich zdarzonych obwieszczają. Sposobu wojowania, który taktyką zowią, odmiana przez prochu użycie, zdarzyła to ulepszenie. W teraźniejszych nawet czasach z świadectwa powszechnego, wspartego doświadczeniem, takowe bitwy najsroższe, gdzie w zamięszaniu do oręża przychodzi.
Faust. Jednakże tak proch zabija, jak i żelazo.
Szwartz. Ale mniej zabija od żelaza. Mniejsze złe, lepsze jest od większego.
Faust. A że mniejsze złe, nie jest dobrem; nie masz się z czego wynosić.
Szwartz. Upakarzałbym się, gdybym wojnę wynalazł, ale ta wraz z ludźmi zeszła : zmniejszać jej srogość dobrem jest dziełem.
Faust. Mów, co chcesz, najwięcej dokażesz, gdy zmniejszysz odrazę. O chlubie nie myśl : dobrego dzieła sprawcom ona przystoi.
Szwartz. Własna nie przystoi nikomu; innym to zostawić należy.
Faust. Jakoż powszechnym okrzykiem uwielbiony zostałem, i dotąd jestem, żem wynalazkiem druku uwiecznił, i to co nam starożytność do wiadomości podała, i co następnie ku oświeceniu, a zatem uszczęśliwieniu rodzaju ludzkiego służy.
Szwartz. Prawda, iż wiele dobrego wynalazkowi druku świat winien : ale pozwól, iż ci powiem, że i on gorszy czasem od prochu.
Faust. To powieść śmiała.
Szwartz. Niemniej jednak prawdziwa. Nie rozszerzam się z dowodami na poparcie zdania mojego, dość to powiedzieć, iż jak ja złe zmniejszyłem, tyś dobre nadto rozpostarł : uwieczniając prawdy, toż samo nadałeś błędom, a wówczas więcej podobno złego narobił druk, niż wojna, zwłaszcza, iż on jej po większej części dotąd bywa i jest przyczyną.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.
  1. Bertold Szwartz, zakonu świętego Franciszka, rodem z miasta niemieckiego Fryburga, czyniąc Chemiczne doświadczenia, gdy tłukł w mozdzierzu saletrę, a stąd ogień wybuchnął, doszedł sposobu robienia prochu. Pierwszy raz w wojnie był użytym od Wenecyanów roku 1380.
  2. Jan Faust obywatel Moguncyi, wraz z towarzyszem swoim Janem Guttembergiem, pierwsi xięgi drukować zaczęli; liter jednak służących do ułożenia drukarskiego, a przeto odlewanych, lub rżniętych miał być wynalazcą Scheffer służący u Fausta.
  3. Erazm z Rotterdamu pisał pochwałę głupstwa : Elogium Moriæ, dzieło to dowcipną jest Satyrą.