Przypowieści przipá=
dłe / s ktorych ſye może wiele rzecży przeſtrzedz
Ku temu co cżyść będzie.
Skan zawiera grafikę.
ROzumiem iżci ſie to będzie nie práwie zdáło/ iż ty przypadki dworſkye ludzkie/ ſą też do tych ſtátecżnych rzecży przypiſáne. Ale záprawde więczey dla ćwicżenie ięzyká Polſkyego. A theż młody cżłek przecżedßy/ może ſie wiele ludzkiemi przygodámi przeſtrzedz. Gdyż theż to widamy/ iż káżdy narod cżaſem też y le da co ſwym ięzykiem piße. A zową to Apophtegmatá.
KRol więc Zygmunt powiedał ziemiánin ktory ma/ Trzy folwárki: á w káżdym tyſiąc kop użyna/
Ryb ma doſyć/ źwierzyny/ á płátu ſto grzywien/ Práwá nie ma/ nie walcży/ długu nic nie winien/
Lepiey ſie ma niżli krol ieſli to zeznawa/ Iż iuż ná tym co Bog dał z ochotą przeſtawa.
Bo gdy ow w wielkim ſtanie myſląc w łeb ſie ſkrobye/ Tedy ten nic nie myſląc záwżdy weſoł ſobie.
Ná to iż nam záwżdy máło.
JEden zacny powiádał nacż iedno pomyſlę/ Mam wedle ſtanu dosyć/ á wżdy we łbie kryſlę/
DRugi ſie lepak zwaśnił ná ſąſiádá ſwego/ Spotwarzył go o błoto/ wzięto kopę z niego.
Przyobiecał mu drugi z rády ią wypráwić/ Kazawßy mu názáiutrz ná Ratuß ſie ſtáwić.
Ten gdy wſtąpił przed pány/ wyſtąpić kazáli/ Niedáli mu nic mowić/ ni mu kopy dáli.
I Tákać dziś ſpráwiedliwość ná tym nędznym ſwiecie/ Ze gdzie może hárdy pan/ tu ćichego gniecie.
Rozumiem temu iednák/ że cie co rußyło/ Bo co zeßło ná ſtátku/ śmiechem ſie zákryło.
Odpuść brácie ſwoiáć rzecż/ coćby ſie nie zdáło/ Gdyż ſie y to y owo/ ſpołu pomießáło.
Widziß tákie rozumy/ co tak ſwiát zbiegáły/ Ze niewiem cżegoby iuż/ wßędy nie zmácáły.
Więc też ći nieukowie/ co piſmá nie máią/ Gdy nie mogą mędrowáć/ niechayże wżdy báią.
Bo komu inochody niesſtawa/ więc grędą/ A báby gdy Lnu nie máß/ niech Konopie przędą.
A niechay narodowie wżdy poſstronni znáią/ Iż POLACY nie Gęśi/ iż ſwoy ięzyk máią.
Wßák widamy u ſławnych/ chociay nie Polacy/ Piſáli też ledá co chudzi nieboracy.
A o Polakoch ſobie ledwe tám báiáli/ Iż też ſą iáko ludzie/ ktorzy ie widáli.
Ieſlibyś też z niełáſki/ ná lewo ßácował/ Maß pápir nápiß lepiey/ ia będę dziękował.
Bo by to właſna ßtuká ßyrmirzá káżdego/ Miáłá być/ okazáć co/ ná ßtole nowego.
Gdyż to ieſt s przyrodzenia/ czudze ſpráwy gánić/ Iákoby rzekł/ umiałbych ia to lepiey ſpráwić.
Dzierżę iż máterią możeß lepßą ſpráwić/ Ale ią ośmią wirßow trudno maß wypráwić.
Skoßtuyże miły brácie/ wßák pápir nie drogo/ A ieſliże nie umieß/ nie ßácuy nikogo.
Bo wieß iżeć y zá to nápiſána cená/ Kto gáni/ nie dowiedzie/ talionis pena.