Przygotowanie do nadzmysłowego poznania świata i przeznaczeń człowieka/VI

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Rudolf Steiner
Tytuł Przygotowanie do nadzmysłowego poznania świata i przeznaczeń człowieka
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1912
Druk L. Biliński i W Maślankiewicz
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Jan Rundbaken
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


POSZCZEGÓLNE UWAGI I DOPEŁNIENIA.

(Do str. 21). Mówić o „sile życiotwórczej“ było do niedawna cechą niewykształconego umysłu. Obecnie nie odwracają się niektórzy uczeni od idei „siły życiotwórczej“ takiej jak ją w dawniejszych czasach pojmowano. Kto rozważy jednak dotychczasowy bieg współczesnej wiedzy przyrodniczej, ten przyzna jej większą konsekwencyę w ignorowaniu „siły życiotwórczej“ niż w uznawaniu jej. Nie należy pod żadnym pozorem zaliczać „siły życiotwórczej“ do tego co obecnie nazywamy „siłami przyrody“. A kto nie chce zaniechać nawyknień myślowych i sposobów wyobrażania współczesnej nauki, ten nie powinien mówić o „sile życiotwórczej“. Dopiero rodzaj myślenia i założenia „wiedzy duchowej“ albo teozofii umożliwiają zbliżenie się bez sprzeczności do takich rzeczy.
(Do str. 22). Mówiąc tu o „zmyśle dotyku“ u stworzeń niższych, nie rozumie się pod tem słowem tego, co się zazwyczaj określa przez wyraz „zmysł“. Przeciwko temu wyrazowi możnaby nawet z punktu widzenia teozofii wiele zarzucić. Rozumie się tutaj przez „zmysł dotyku“ ogólne spostrzeganie obecnego zewnętrznego wrażenia, w przeciwstawieniu do szczególnych postrzegam które polegają na patrzeniu, słyszeniu i t. d.
(Do str. 38). Teozoficzne przedstawianie zjawisk musi być brane zupełnie ściśle. Ponieważ tylko w ścisłem oddawaniu idei leży ich wartość. Kto naprzykład w zdaniu: „One (zwierzęta) nie wysnują z nich (z uczuć) samodzielnych z bezpośredniego przeżycia wyrosłych myśli“, słów „samodzielnych, z bezpośredniego przeżycia“ nie weźmie pod uwagę, ten łatwo może wpaść w błąd sądząc, że w uczuciach albo instynktach zwierzęcia nie ma żadnych myśli. A przecież teozofia właśnie stoi na gruncie poznania, że wszystkie wewnętrzne przeżycia zwierząt (jak cały byt wogóle) są przesnute myślami. Tylko, że myśli zwierząt nie są samodzielnemi myślami żyjącej w zwierzęciu „jaźni“, ale raczej należą do zwierzęcej zbiorowej jaźni, która jest jakoby zzewnątrz zwierzęciem władającą istotą. Jaźń zbiorowa nie istnieje na świecie fizycznym, jak jaźń człowieka, ale działa na zwierzęta ze świata dusz, opisanego na str. 78 i następ. (Ściślej o tem powiedziane jest w mojej „Wiedzy tajemnej“). Co się zaś tyczy człowieka, to myśli osiągają w nim samodzielny byt nie bezpośrednio przez odczucia, ale pośrednio jako myśli przeżyte dusznie.
(Do str. 43). W zdaniach używanych przez małe dzieci: „Karol jest dzielny“, „Marya chce to mieć“, nie chodzi o to, jak wcześnie dzieci słowa „ja“ używają, lecz kiedy kojarzą z tem odpowiednie wyobrażenie. Słysząc od dorosłych, mogłyby go dzieci w każdym razie użyć, nie mając wyobrażenia o „jaźni“. Jednak przeważnie późne użycie tego słowa wskazuje na powolne powstawanie pojęcia jaźni z ciemnego jej poczucia.
(Do str. 46 i 48). Opis istotny „Intuicyi“ znajduje się w mojej książce „Jak osiągnąć poznanie wyższych światów“ i w mojej „Wiedzy tajemnej“. Możnaby łatwo przy nieścisłem rozważaniu znaleźć sprzeczność między użyciem tego słowa w obu książkach, a tem które się znajduje w niniejszej książce na str. 47. Sprzeczność ta nie istnieje, zważywszy, że to, co się odsłania z duchowego świata przez intuicyę w pełnej rzeczywistości nadzmysłowemu poznaniu, ujawnia się w swych najniższych objawieniach duchowi-sobistości, podobnie jak byt zewnętrzny świata zewnętrznego w odczuciu.
(Do str. 85). Co w tej książce tylko krótko powiedziano w rozdziale „Droga poznania“ o duchowych narządach postrzegania, o tem znajduje się wyczerpujący wykład w moich książkach „Jak osiągnąć poznanie wyższych światów“ i w mojej „Wiedzy tajemnej“ [Tłomaczenia w opracowaniu. (P. W.).].
(Do str. 112). Byłoby niesłusznem przypuszczać niepokój bez wytchnienia w świecie ducha, dlatego, że niema w nim „spokoju zatrzymania się na jakiemś miejscu, jak to bywa w świecie fizycznym“. Tam, gdzie są „jestestwa tworzące prawzory“ niema wprawdzie tego, co można nazwać „spokojem na jednem miejscu“, ale jest raczej spokój duchowego rodzaju godzący się z czynną ruchliwością. Można go porównać ze spokojnem zadowoleniem i błogością ducha, objawiającą się w działaniu, a nie w bezczynności.
(Do str. 116). Musi się używać słowa „zamiary“ na określenie poruszających mocy w rozwoju świata, chociaż daje się przez to sposobność do wyobrażania sobie tych rzeczy, podobnych do zamiarów ludzkich. Uniknąć można tej pokusy tylko wtedy, kiedy przy użyciu słów z obrębu ludzkiego świata wziętych — podnosi się ich znaczenie przez odjęcie im wszystkich ludzkich ograniczeń, a w zamian za to wyposaża się je w znaczenie jakie im człowiek nadaje w chwilach wyjątkowego wzniesienia się po nad siebie samego.
(Do str. 117). Szerzej o „wiekuistych imionach“ znajduje się w mojej „Wiedzy tajemnej“.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Rudolf Steiner i tłumacza: Jan Rundbaken.