I tak się stało, proszę was, Że zakochałem się w kelnerce. Gdym ją uścisnął, rzekła: „Nie!”„Nie! Patrz pan ze wstydu cała płonę! Jak z ciastkiem ze mną wszak pan wie: „Dotknięte będzie policzone!policzone!”
Przysiągłem miłość jej po zgon, Aż mnie nareszcie odwiedziła. Szeptałem: „Moją bądź mój śnie”śnie Me serce pali się szalenie!szalenie!” A ona na to: „Ach, nie, nie! Uprasza się o niepalenie!niepalenie!”
Szanowny„Szanowny Panie! Jak pan śmiał?! Swój skarb straciłam tu najdroższy!najdroższy!” Odrzekłem: „Tak, to przykre, lecz, Daremne żale, trudna rada! Ach pani! Za zgubioną rzecz Mój zakład wszak nie odpowiada,odpowiada.”
Odwiedził kelnereczkę mą Gość, wprawdzie mały, ale stały! A dawny gość dziś kłopot ma, Na interesie musiał stracić: Dzwoniłem dawniej na nią ja, DzisDziś ona dzwoni: „Prosze płacic!”„Proszę płacić!”