Przejdź do zawartości

Pracownicy morza/Część pierwsza/Księga trzecia/XI

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Wiktor Hugo
Tytuł Pracownicy morza
Wydawca Bibljoteka Romansów i Powieści
Data wyd. 1929
Druk Grafia
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Felicjan Faleński
Tytuł orygin. Les Travailleurs de la mer
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


XI.
Kto mógłby być mężem?

Deruchetta wyrosła, a nie szła zamąż.
Mess Lethierry, zrobiwszy z niej pannę o białych rączkach, uczynił ją zarazem wymagającą. Tego rodzaju wychowanie obraca się często na szkodę wychowujących.
Zresztą sam Lethierry był jeszcze więcej wymagającym. Mąż, o jakim marzył dla Deruchetty, miał być pod pewnym względem zarazem mężem Durandy. Chciał on za jednym zamachem zaopatrzyć obie swe córki; chciał, by przewodnik jednej był sternikiem drugiej. Co to jest mąż? Jest to kierownik w przeprawie. Dlaczegożby jeden i ten sam człowiek nie miałby być kierownikiem i córki i statku? Kto umie kierować łodzią, ten potrafi poprowadzić i kobietę; obie podlegają wpływom księżyca i wiatru. Clubin, o piętnaście zaledwie lat młodszy od Lethierrego, mógł być dla Durandy tylko czasowym zawiadowcą; wypadało wyszukać kierownika młodego, naczelnika stanowczego, prawdziwego spadkobiercę, założyciela, wynalazcy i twórcy. 5tanowczy sternik Durandy był pod pewnym względem niby zięciem Lethierry’ego; dlaczegożby nie stopić obu zięciów w jedno? Lethierry’emu uśmiechała się myśl taka; widział w swych marzeniach przyszłego oblubieńca. Dzielny żeglarz, ogorzały atleta morski — takim był jego ideał — niezupełnie odpowiadający ideałowi Deruchetty, która różowiej nieco marzyła.
Jakkolwiekbądź stryj, tak jego siostrzenica zdawali zgadzać się na to, iż niema z czem się spieszyć. Gdy zmiarkowano, iż Deruchetta prawdopodobnie weźmie spadek po Lethierrym, konkurenci tłumnie się zjawili. Tacy nagli kandydaci do żeniaczki — niezawsze mają istotne zalety. Czuł to Lethierry i mrucząc: „dziewczyna ze złota, a oni z miedzi”, — pozbywał się paniczów. Czekał — ona także czekała.
Szczególna rzecz, iż niechodziło mu o arystokrację. Z tej strony mess Lethierry nie był podobny do Anglika. Trudno temu wierzyć, ale odmówił takiemu Ganduelowi z Jersey i jednemu z rodziny Bugnet-Nicolin z Serk. Nie wahano się nawet utrzymywać, ale wątpimy, by to być mogło, iż nie przyjął oświadczenia ze strony arystokracji w Aurigny i, że odmówił członkowi rodziny Edou, która widocznie pochodzi od Edouarda (Edwarda) wyznawcy.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Victor Hugo i tłumacza: Felicjan Medard.