Przejdź do zawartości

Pracownicy morza/Część pierwsza/Księga czwarta/V

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Wiktor Hugo
Tytuł Pracownicy morza
Wydawca Bibljoteka Romansów i Powieści
Data wyd. 1929
Druk Grafia
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Felicjan Faleński
Tytuł orygin. Les Travailleurs de la mer
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


V.
Ludzie niecierpia powodzenia zasłużonego.

W czasie, o którym mowa, bilans Lethierry’ego był następujący; Duranda dotrzymała wszystkiego co przyrzekła; mess Lethierry spłacił swe długi, pozapełniał braki, rozliczył się z wierzycielami w Bremie i terminów wypłat w Saint-Malo nie chybił. Oczyścił hypotekę domu, skupił małe zapisy ciążące na nim. Posiadał wielki kapitał produkcyjny, Durandę, która obecnie przynosiła czystego dochodu tysiąc funtów sterlingów, a dochód ten jeszcze wzrastał. Właściwie Duranda była całem jego mieniem, a zarazem mieniem kraju. Przewożenie wołów było najważniejszym źródłem dochodu ze statku; żeby ułatwić wpędzanie i spędzanie bydła, musiano usunąć ze statku dwa czółna; bodaj czy nie było to nieroztropnością! Miała więc Duranda jednę tylko szalupę, prawda, że doskonałą.
Upłynęło lat dziesięć od kradzieży popełnionej przez Rantaine’a.
Pomyślność Durandy nie budziła zaufania; miano ją za przygodną; powodzenie Lethierryego poczytywano za wyjątkowe. Uchodził on za człowieka, który zrobił szczęśliwą niedorzeczność. Nie udało się to komuś chcącemu go naśladować w Cowes na wyspie Wight. Próba zrujnowała akcjonarjuszów. Lethierry mówił, że maszyna musiała być źle zbudowana, ale potrząsano na to głową. Wszelki nowy Wynalazek ma to do siebie, iż wszystkich źle względem siebie usposabia; najmniejszy fałszywy krok kompromituje. Bankier Jauge z Paryża, jedna z handlowych wyroczni normandzkiego archipelagu, pytany o zdanie co do przedsiębiorstwa statków parowych, odrzekł, jak utrzymują, odwróciwszy się tyłem: to jest sposób do przerobienia pieniędzy na dym. Za to przedsiębiorcom statków żaglowych nie brakło nigdy na wspólnikach. Kapitał uporczywie trzymał stronę żagla przeciw parowemu kotłowi. W Guernesey Duranda była faktem, ale para nie była zasadą. Taka jest zaciętość negacji wobec postępu. Mówiono o Lethierrym: „Dobre to, ale drugi raz nie uda się”. Przykład jego odstraszał, zamiast zachęcać. Nikt by nie zdobył się na drugą Durandę.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Victor Hugo i tłumacza: Felicjan Medard.