Precz djabla pokuso! kupiecka niecnoto! Co trąbisz mi w uszy raz w raz:
«Ojczyzna gdzie dobrze, a dobrze, gdzie złoto. Komm Bruder! i przykład bierz z nas.»
Co, ty mię zwiesz bratem? nie! jako świat światem Nie byłem i nie chcę nim być:
Chcesz po nas wziąć ziemię: — lecz polskie w niej plemię, Jak żyło, tak wiecznie obce żyć.
Precz djabla pokuso! francuska poczwaro Co gwałtem mię ciągniesz w swój ślad,
A swoim rozumem wojujesz wciąż z wiarą, A w cudzej krwi kąpać chcesz świat.
Nasz zakon jest w Wierze, a Bogu w ofierze, Swą własną krew tylko chcę nieść.
Mord, sztylet, trucizny, nie zbawią ojczyzny, A polską skaziłyby cześć.
Precz djabla pokuso! tatarskie straszydło! Co naszych zabraniasz nam cnót,
Na każde uczucie narzucasz wędzidło, Na każdą myśl wznosisz swój knut.
Kto bojaźń zna Bożą, takiego nie strwożą, Ni bicz twój, ni pęta, ni spiż.
Kaźń wszelka od wroga, za prawdę dla Boga Sam pręgierz uświęca jak Krzyż.