Poezyje Ks. Karola Antoniewicza (1861)/Zapytanie
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Poezyje |
Data wyd. | 1861 |
Druk | Drukarnia „Czasu“ |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Gwiazdo, ciebie chcę się spytać,
Powiedz, jaki mię los czeka?
Z twego blasku chcę wyczytać,
Jaki życia cel człowieka?
Ale gwiazda milcząc świeci
To raz bledziéj, to znów jaśniéj;
Wiatr się zrywa, chmura leci,
Gwiazda w czarnéj chmurze gaśnie.
Nadaremnie! Lampa nieba
Życia nam nie wskaże drogi.
Milcząc śmierci czekać trzeba,
Wzniecać wiarę, koić trwogi.
Wieczór wschodzić, rankiem ginąć
I rozjaśniać nocne cienie,
Po błękicie nieba płynąć,
To jest gwiazdy przeznaczenie.
Ale ciemne chmur bałwany
Nieraz błękit nieba skryją,
A w ocean rozhukany
Zdradne gromy z nieba biją.
Rzuć się mężnie w te odmęty,
Niechaj życia łódka płynie,
A nadziei sztandar święty
Wpośród burzy się rozwinie.
W niebo czyste zwracam oczy,
Panie, wierzę, ufam tobie,
Jasny tęcza krąg roztoczy,
Gwiazda życia świeci w grobie.
∗ ∗
∗ |