Mentre m’attrista e duol, parte m’è caro
Ciasum pensier ch’a memoria mi riede
Del tempo andato, e che ragion mi fiede
De’di perduti, onde non è riparo
Caro m’è sol perch’anzi morte imparo
Quant’ogni uman diletto ha corta fede;
Tristo m’è, ch’a trovar grazia e mercede
Negli ultimi anni a molte colpe è raro;
Częścią mię cieszy, lubo w gruncie smuci
Ta myśl, co zbiegłe dni mi przypomina.
Któżbo i niewie, że każda godzina
Raz utracona, już nigdy niewróci?
Cieszy dla tego, bo nim śmierć zabierze,
Nazywa rozkosz świata: mdłą, obłudną;
Smuci, bo łaska pańska, mówiąc szczerze,
Na twardą w grzechu starość spływa trudno.
Choć w twoją miłość tak ufamy Panie!
Czyż nie zuchwalstwem opuszczać się na to,
Że najleniwszy nie odejdzie z stratą?
Lecz w krew Twą patrząc mam to przekonanie,
Że jak na krzyżu ból Twój był niezmierny,
Tak i niezmiernie będziesz miłosierny!