Uwaga! Tekst niniejszy w języku polskim został opublikowany w 1792. Stosowane słownictwo i ortografia pochodzą z tej epoki, prosimy nie nanosić poprawek niezgodnych ze źródłem!
Grzechem Adama ludzie uwikłani,
Wygnańce z Raiu wołali z Otchłani.
„Spuśćcie Niebiosa deſzcz na ziemſkie niwy,
„Y niech z Obłokòw zſtąpi Sprawiedliwy.„
Błąkał ſię człowiek wſrzód okropney nocy,
Bolał i nikt go niewſpomògł w niemocy,
Pòki nie przyſzła wiekami żądana,
Z Judzkiey krainy Panna zawołana.
Ona pokorą i oczy ſkromnemi
Boga ſamego ſciągnęła ku ziemi;
Ze ktòrego Swiat nieobiął wielkości,
Tego Panieńſkie zamkneły wnętrzności.
Kiedy z obłokòw Pan do nas z ſtępował;
Swiat iak rozległy człeka poſzanował;
Człeka, przed ktòrym na potym zginano,
Niebieſskie, ziemſkie, piekielne kolano!
Nie naſzą iaką zaſługą ſciągniony,
Miłość go ſama wiodła w ziemskie ſtrony;
Wziął ciało ludzkie, z nim bòl, niedostatki;
Z bratał ſię z nami, był Synem u Matki.
Daymyż mu zato dzięki zborże wierny;
Ze kochaiąc nas, był nam miłośierny,
Y wznoſząc ręce ku Niebu iaſnemu,
Spiewaymy chwałę Bogu naywyżſzemu.