Peryody/Peryod X

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Wacław Potocki
Tytuł Peryod X
Pochodzenie Wojna chocimska, poemat w 10 częściach. Merkuryusz nowy. Pełna. Peryody. Wiersze drobne – cykl Peryody
Wydawca S. Lewental
Data wyd. 1880
Druk S. Lewental
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały cykl
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Peryod X.

Omyte łzami rodzicielskich źrenic
Kości tu leżą, oczywistym, że nic
Nie masz trwałego na ziemi, dowodem,
Mrzéć złym i dobrym i starym i młodym.
O śliczny kwiecie, mój kochany synu,
Dopiéroś był wszedł, a już cię z dziardynu
Serca mojego ostrym sierpem ścina
Nieubłagana płaczem Libityna.
Co mówię? kości jeszcze nie skościały,
A już żelaza, już zbroje dźwigały.
Ledwie pierwszy mech wąsem znaczy męża,
Uprzedza lata, naturę zwycięża,
Jeszcze nie znały piękne skronie brzytwy,
On już marsowe odprawiał gonitwy,
Umiał już drzewo złożyć do potrzeby
I konia zażyć i pałasza, gdzieby
Nad chryą drugi w szkolnym prochu siedział.
Natura w leciech ludzkich robi przedział:
Co prędzej źreje, stara to powiada
Przypowieść, prędzéj z swego śniatu spada;
Gdzie się z dziecinnym młodzieńczy wiek styka,
Wpadł, ach wpadł śmierci niespodzianéj w łyka,
Wpadł w łyka śmierci nieruszonéj płaczem.
Przebóg, wróć mi go, ach wróć mi go, zaczem
Swéj dojdzie pory, albo ja tymczasem
Tobie, o pani, pójdę w grób opasem.
Boże, od wieków który słyniesz cudy,
Każ mi go wrócić téj tyrance chudéj,
Albo jak przykład w pelikanie stary,
Pozwól mi zaledz jego smutne mary.