Papuga i wróbel

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Konstanty Gaszyński
Tytuł Papuga i wróbel
Podtytuł Bajka
Pochodzenie Poezje Konstantego Gaszyńskiego
Wydawca  F. A. Brockhaus
Data wyd. 1868
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


VI.
PAPUGA I WRÓBEL.
(BAJKA.)




Nie pamiętam w której stronie,
Czy to w Litwie, czy w Koronie —
Dość że w Polsce, tego czasu
Narobiło to hałasu;
I daj Boże! by dzieci nasze, lub choć wnuki
Skorzystały z tej nauki! —




Za pałacem, śród ogrodu
Stała ogromna altana,
W siatkę z drutu oplatana —
W niej ptastwo różnego rodu,
Które wymieniać rzecz byłaby długa.
Lecz rej wodziła papuga;
Bo w kraśne pióra okryta
I z gadulstwa znamienita,
A ztąd najbardziej zuchwała,
Że kilka słów francuzkich na pamięć umiała
I ciągle je powtarzała. —




Dudki, pawie i gawrony
Uwielbiały z wielkim krzykiem
Że ród papug tak uczony
Iż obcym gada językiem.
A ona,
Wielką dumą napuszona,
Z żadnym się już w rozmowę nie zawdała ptakiem;
Z jednym tylko szpakiem
Czasem przywitać się raczy;
Bo wiadomo, że bardzo sprytny naród szpaczy —
I ten, słuchając pilnie przez czas długi,
Nauczył się wymawiać kilka słów papugi,
Ztąd łaska i uprzejmości
U owej hardej Imości,
Co siadłszy na pierwszej grzędzie,
Chciała rozkazywać wszędzie. —




Wszystkie ptaki,
Jaki taki,
Spuściwszy główki na dół i pisnąć nie śmiały,
Chyba, by głosić papugi pochwały —
Aż w tem, wróbel mały,
Choć niepozorny z postaci,
Ani z miny,
Ni z czupryny,
Ale szczerszy i śmielszy od ptaków swych braci —
Zadarłszy dzióbka do góry
Rzecze do niej: «Moja pani,
«Zkąd te fochy u Wasani!
«Wyrzekłaś się danego głosu u natury
«I z nas jeszcze chcesz tu szydzić?
«I przewodzić nudnym krzykiem,
«Paplając cudzym językiem;
«Ot, powinnabyś się wstydzić,

«Bo to brzydkie są narowy
«Zapominać własnej mowy!
«Wiem ja dobrze, że słowiki
«I skowronki i czyżyki
«Bardzo piękne mają głosy —
«Jednak im nie zazdroszczę ni sarkam na losy;
«Ale sobie świergocę jak moi ojcowie,
«Szarzy wróblowie —
«I nie trzeba mi było obcej mowy wiedzieć,
«Aby ci prawdę powiedzieć.» —



∗                              ∗

Miał rację wróbel choć szary i mały. —
Oby tylko te słowa, z serca wyczerpane,
Nie padły jak groch na ścianę
I z wiatrem się nie rozwiały!




Dziś, kiedy nam spętanym śród potrójnej matni,
Narodowości naszej, wróg zagładza szczątki —
I niszcząc drogie po ojcach pamiątki
Radby wydrzeć i język, ten skarb nasz ostatni:
Byłby też czas się nawrócić,
Wiekową śmieszność porzucić,
I w imię Polski przysiądz na ślub uroczysty,
Miłować język ojczysty!




Znać obcych narodów mowy
To rzecz arcy-użyteczna
I konieczna —

Ale Polak do Polaka
Używać w listach, albo do rozmowy
Francuzkiej mowy —
Wielki to grzech moda taka,
Świętokradzkiemu równy grzechowi,
Bo grzech przeciw narodowi! —

Aix, 1844.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Konstanty Gaszyński.