Panna do towarzystwa/Część pierwsza/XXVIII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Xavier de Montépin
Tytuł Panna do towarzystwa
Data wyd. 1884
Druk Drukarnia Noskowskiego
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz anonimowy
Tytuł orygin. La Demoiselle de compagnie
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


XXVIII.

Kilka dni upłynęło od czasu kiedy widzieliśmy Juliana Vendame, wchodzącego do golarni przy ulicy Garancière, aby rozpuścić tam owe plotki poprzednio przez nas podane.
Filip uważał, że nadeszła sposobna chwila do rozpoczęcia stanowczego działania.
W tym celu wziął arkusz owego ordynarnego listowego papieru, jaki się wszędzie sprzedaje, i napisał kilka następnych wierszy, zmieniwszy charakter pisma:

„Do pana prokuratora Rzeczypospolitej!

„Wielu uczciwych i spokojnych ludzi (do k tórych ja należę) dziwi się, że pogłoski obiegające w okolicy placu Saint-Sulpice, dotyczące śmierci hrabiego de Vadans, zmarłego w swoim pałacu, na ulicy Garanciére, nie doszły jeszcze pańskich uszu, lub jeżeli doszły, że nie zostały przedsięwzięte żadne środki, dojścia do ich źródła i zbadania ich dokładności.
„Nikt nie zdaje się wątpić, że śmierć starego milionera była rezultatem zbrodni...
„Powinno to być dostatecznem, panie prokuratorze Rzeczypospolitej, ażebyś pan postarał się dowiedzieć, czy wszyscy ci ludzie mylą się, czy też wszyscy ci ludzie mają słuszność...
Opinia publiczna domaga się śledztwa“.

„Przyjm pan etc.

Młody baron napisał następnie drugi list tej samej treści w innym tylko stylu i odmiennym charakterem, do szefa Bezpieczeństwa Publicznego... Poczem włożywszy oba listy w koperty i położywszy na nich adresy, wsunął je własnoręcznie, jeden do skrzyńki pocztowej przy merowstwie Saint-Sulpice, drugi zaś do skrzynki na ulicy Dauphine.
— Rezultat będzie nieunikniony — i niedaleki — rzekł do siebie — oczekujmy teraz wypadków.
Rzeczywiście wypadki nie długo kazały na siebie oczekiwać.
Notaryusz, depozytaryusz tytułów majątku ś. p. hrabiego Maksymiliana de Vadans, pospieszył się z wyrobieniem upoważnienia do wprowadzenia sukcesorów w posiadanie spadku.
Dopełniwszy wszelkich formalności napisał dwa listy wzywające na trzeci dzień do swego gabinetu Raula de Challins i baronowę de Garennes w towarzystwie syna.
Raul ucieszył się bardzo odebrawszy ten list, nie z uczucia chciwości, dalekiej bardzo od jego umysłu, lecz dla tego, że raz pozbywszy się tych interesów dotyczących sukcesyi, będzie mógł wykonać swój projekt proszenia Mikołaja Vendame o rękę je go córki.
Od czasu owej rozmowy z panią de Brénnes, rozmowy nie zostawiającej żadnej nadziei w umyśle matki i córki; pan de Challins nie był ani razu w pałacyku przy ulicy Saint-Dominique. A tym sposobem nie mógł również widzieć Genowefy. Nawet nie śmiał do niej napisać.
Gdyby miłość jego dla Genowefy wyszła na jaw (rozumiał to dobrze), sprowadziłaby na głowę biednego dziewczęcia nienawiść obu tych kobiet, bota śnie dotkniętych zawodem, jaki je spotkał.
Mogłyby więc jeżeli nie przejmować listy do niej pisane, to prawdopodobnie poznałyby charakter jego pisma. Wystarczałoby to ażeby obudzić podejrzenia i wielkie spowodować dla Genowefy przykrości. Rozsądek zatem nakazywał wstrzymać się.
Strasznie długiem wydawało się to oczekiwanie Raulowi, miłość jednakże dodawała mu odwagi...
Filip de Garennes, czytając list powołujący matkę i jego samego do notaryusza, bardzo się zaniepokoił.
Zapytywał siebie dla czego prokurator uprzedzony przez opinię publiczną i anonimy, dotychczas jeszcze nie dał znaku życia.
Czyżby podział majątku hrabiego de Vadans dopełniony być miał bez żadnej przeszkody? Zkąd to niewytłomaczone opóźnienie oczekiwanego wybuchu?
Raul okazujący staremu służącemu Honoryuszowi zwykłe zaufanie, powiedział mu, że za dwa dni zostanie wprowadzony w posiadanie swej części sukcesyi.
Honoryusz ze swej strony pamiętny na instrukcyę daną przez doktora Gilberta, którego uważał teraz za swego prawdziwego pana. Powiedział sobie, że powinien zawiadomić go o dniu i godzinie wprowadzenia w posiadanie, tak jak się zobowiązał, i z obawy aby list się nie spóźnił postanowił wysłać depeszę telegraficzną.
Mając adres zostawiony przez brata ś. p. hrabiego Maksymiliana, poszedł do biura telegraficznego i posłał telegram treści następującej:
Doktór Gilbert, M orfontaine (Oise)
Pojutrze w sobotę, zebranie u notaryusza Hervieux ulica Bonaparte, 29, w celu podziału sukcesyi, {{f|align=left|lewy=70%|Honoryusz“.} W trzy godziny później depesza wręczoną została Gilbertowi w Kwadratowym domu.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Xavier de Montépin i tłumacza: anonimowy.